Dzisiaj jest: piątek, 17 maja 2024 Imieniny: Brunon, Sławomir, Weronika
12.09 | Warta Zawiercie (w) | -:- |
19.09 | Resovia Rzeszów (d) | -:- |
26.09 | MKS Będzin (d) | -:- |
30.09 | ZAKSA Kędzierzyn (w) | -:- |
03.10 | Verva Warszawa (d) | -:- |
10.10 | Skra Bełchatów (w) | -:- |
14.10 | Stal Nysa (d) | -:- |
17.10 | Trefl Gdańsk (d) | -:- |
24.10 | AZS Olsztyn (w) | -:- |
31.10 | GKS Katowice (d) | -:- |
04.11 | Ślepsk Suwałki (w) | -:- |
07.11 | Czarni Radom (d) | -:- |
14.11 | Cuprum Lubin (w) | -:- |
21.11 | Warta Zawiercie (d) | -:- |
28.11 | Resovia Rzeszów (w) | -:- |
05.12 | MKS Będzin (w) | -:- |
12.12 | ZAKSA Kędzierzyn (d) | -:- |
19.12 | Verva Warszawa (w) | -:- |
23.12 | Skra Bełchatów (d) | -:- |
09.01 | Stal Nysa (w) | -:- |
16.01 | Trefl Gdańsk (w) | -:- |
23.01 | AZS Olsztyn (d) | -:- |
30.01 | GKS Katowice (w) | -:- |
06.02 | Ślepsk Suwałki (d) | -:- |
20.02 | Czarni Radom (w) | -:- |
27.02 | Cuprum Lubin (d) | -:- |
ZAKSA Kędzierzyn | |||
Verva Warszawa | |||
Skra Bełchatów | |||
Jastrzębski Węgiel | |||
Trefl Gdańsk | |||
GKS Katowice | |||
Czarni Radom | |||
Ślepsk Suwałki | |||
AZS Olsztyn | |||
Warta Zawiercie | |||
MKS Będzin | |||
Cuprum Lubin | |||
Resovia Rzeszów | |||
Stal Nysa | |||
Fot. Arkadiusz Modliński / Jastrzębski Węgiel
Po raz ostatni Kazań został militarnie zdobyty jakieś pół tysiąca lat temu przez Iwana Groźnego. 18 stycznia 2020 roku po tatarską stolicę sięgnęli siatkarze Jastrzębskiego Węgla, wprawiając w osłupienie wielu polskich i rosyjskich kibiców. Skalę triumfu podkreśla cud z końcówki tie-breaka, gdzie nasz zespół przy zagrywce niedocenianego często "bohatera z cienia" Jakuba Buckiego odwrócił wynik z 9:14 na 16:14! Przecież takie rzeczy nie zdarzają się w normalnej rzeczywistości! To nie była lekcja wychowania fizycznego, tylko Liga Mistrzów!
Tymczasem sztab medialny Jastrzębskiego Węgla nie próżnował i zaraz po meczu zebrał gorące opinie naszych zawodników. O historycznym pojedynku z Zenitem wypowiedzieli się Jakub Popiwczak, Jurij Gladyr i oczywiście sam Jakub Bucki, który... chyba sam do końca nie zdawał sobie sprawy, czego dokonał!
- Przyjechaliśmy tutaj to po, żeby walczyć. Wiedzieliśmy, że mamy "jakość", żeby walczyć z Zenitem i pokazaliśmy to na boisku. Chwała nam za to, że nie położyliśmy się i że nie wyszliśmy z taką myślą, iż "to jest Zenit" i przyjechaliśmy tutaj na zbicie. Nie, całkiem inaczej to wyglądało. Nawet była w nas taka sportowa złość, że czemu oni te sety wygrywają, choć tak naprawdę nie grają nic specjalnego i że my powinniśmy grać lepiej. Ale tak czy inaczej - zwycięstwo w Kazaniu to fantastyczna sprawa - podkreślił "Piwo".
A co z szaleństwem pod koniec meczu? - Chyba mi się nie zdarzyło i mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś zdarzy. Ciężko w takim miejscu, z takim przeciwnikiem, z takimi zawodnikami po drugiej stronie... Ale przy 14:9 Jurek Gladyr mnie delikatnie zrąbał za to, że pojawiły się uśmiechy... Mówił: "Cały czas trzeba wierzyć, głowa do góry i jeszcze możemy to wygrać". Kuba Bucki udowodnił, że faktycznie się da - mówił Jakub Popiwczak. - Tak naprawdę to po każdej zagrywce szansa była coraz mniejsza (śmiech). No bo ile razy można zagrać tyle razy mocno i w boisko?! Chwała Kubie za to, bo zrobił coś kapitalnego, a my pomogliśmy, nie popełnialiśmy błędów i zrobiliśmy na tej "fantazji" wielkie rzeczy. Wielki sukces, bardzo się cieszymy i będziemy dziś świętować - dodał nasz libero.
"Zrąbanie" Jakuba Popiwczaka to - jak wspomniał "Piwo" - zasługa Jurija Gladyra. Czy nasz środkowy naprawdę wierzył, że można wyjść z wyniki 9:14?! - Od samego początku i do samego końca. Przy wyniku 14:10 powtarzaliśmy na boisku, że wszystko jest możliwe, wszystko może się zdarzyć, wierzymy do końca i potem jak ta piłeczka w obronie, kiwka wpadła... To chyba był taki znak, że może być dobrze - na spokojnie analizował Gladyr. - Potem Kuba Bucki wszedł, zrobił kapitalną mega-robotę. Takie petardy na drugą stronę, że chłopaki nie wiedzieli, jak to przyjąć. I w ogóle zasługa całego zespołu, iż zagraliśmy kolejny raz zespołowo - dodał "Jurek".
A co na to sam bohater finiszu, który pokazał, jak kończy prawdziwy mężczyzna? - Myślę, że byliśmy podrażnieni meczem pucharowym, bo wiadomo, że niedużo nam tam brakowało. Rozstrzygnęło się to w końcówce. W Kazaniu też tak było. Wiemy, jak mocną drużyną jest Zenit i chcieliśmy odbudować nasze morale. I udało się! Fajny, choć ciężki mecz. Znowu 3:2... Końcówki ciekawe. Cieszymy się, że udało nam się wygrać - mówił Jakub Bucki. - Taka moja rola w tym zespole. Jestem takim zadaniowym graczem. Dziś trochę dłużej sobie pograłem, więc co miałem zrobić? Chciałem coś pozytywnego z tego wyciągnąć. A że się udało te cztery razy, to tylko się cieszyć! - dodał jastrzębski "kierowca (zagrywkowego) bombowca".
Buckiemu zadane zostało też proste pytanie. Jak on to zrobił? - Szczerze ci powiem, że nie mam pojęcia... Byłem podekscytowany tym meczem, więc byłem tak bardzo skoncentrowany na siatkówce, na tym, żeby niczego nie popsuć, a jak się to potoczyło, to... nie wiem - skromnie opisał Jakub Bucki.
Długo jeszcze będziemy wspominać ten "cud w Kazaniu"... Bez wątpienia ta historia na zawsze wpisała się do annałów jastrzębskiego sportu. Wygrać w Tatarstanie - to jedno. Ale w takim stylu? Z taką końcówką? Nie do uwierzenia!
Pełne wypowiedzi naszych zawodników możecie zobaczyć w materiale filmowym sztabu medialnego Jastrzębskiego Węgla:
Źródło: Jastrzębski Węgiel
mg