Dzisiaj jest: wtorek, 21 maja 2024   Imieniny: Donat, Tymoteusz, Walenty

więcej ›

SPORT

PUBLICYSTYKA

I cóż, że ze Szwecji?

 

Po wrześniowej edycji Jastrzębskiej Dziesiątki truizmem wydaje się stwierdzenie, że biegi są najbardziej demokratyczną dyscypliną sportu. Tu nie ma wielkiego pola do dyskusji. Po prostu - są. Parafrazując pieśń pewnego znanego aktora sprzed prawie czterech dekad - biegać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej. Ogranicza cię tylko własna wyobraźnia i skala (braku) talentu, tudzież zaniedbań z poprzednich lat życia. I właśnie z tego założenia wyszli pomysłodawcy powstania nowego na naszym lekkoatletycznym firmamencie Klubu Biegacza Fartlek.

 

Od kilku miesięcy co bardziej uważni czytelnicy zapewne zdążyli nie tylko zapoznać się z tą nazwą, ale i przyzwyczaić do niej. Brzmi... dziwnie. Ni to środek na ból gardła, ni to firma produkująca pompki do rowerów. Ale pachnie Skandynawią... - Rzeczywiście, nazwa pochodzi ze Szwecji - śmieje się jeden z liderów ekipy, Jacek Krowiak. - Długo kombinowałem nad hasłem czy sloganem, pod jakim moglibyśmy działać. Zazwyczaj w takich sytuacjach najlepsze są spontaniczne skojarzenia. Pomyślałem właśnie o "Fartleku" i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Fartlek to rodzaj treningu, którego pomysłodawcą był Szwed Gosta Holmer. Doszedł on do wniosku, że wartością samą w sobie jest taka spontaniczna zabawa biegowa, będąca przeciwieństwem poukładanego i schematycznego treningu. W wolnym tłumaczeniu "fartlek" to "zabawa prędkością". Nasza grupa budowana jest właśnie w oparciu o takie wartości - wyjaśnia Krowiak, który jest jednym z najbardziej doświadczonych zawodników nowego klubu. To gość, który na co dzień mieszka w Pawłowicach i wykręca naprawdę poważne rezultaty, bo za taki należy uznać wynik 2:45:03 w zeszłorocznej edycji katowickiego Silesia Marathon. Można go poznać po... minach, które stroi na trasie. Krótko mówiąc - Jacek wygląda tak, jakby właśnie potwornie rozbolały go wszystkie zęby i dobierał się do nich dentysta-sadysta z dłutem wielkości młota pneumatycznego.

 

Grupę inicjatywną stanowiły trzy osoby. Obok wspomnianego Krowiaka (na zdjęciu obok - z charakterystycznym wyrazem twarzy) byli to Wojciech Chruszcz i Jarosław Doczekalski, którego co bardziej obeznani czytelnicy mogą kojarzyć z niezłych wyników w zawodach górskich. Łączyło ich między innymi to, że pod względem sportowym lokowali się powyżej "jastrzębskiej" średniej lekkoatletycznej, ale też nie na szczycie. Krótko mówiąc - byli za mocni na trucht, ale jednocześnie zbyt pochłonięci codziennym życiem, aby mocniej zaangażować się w treningi w ramach profesjonalnego klubu lekkoatletycznego. - Pracujemy w tej samej firmie i stąd się znamy, jednak sam pomysł na grupę czy klub powstał w głowie Jacka. Ja zaoferowałem pomoc, a potem z wielkim entuzjazmem dołączył do nas również Jarek - wspomina Wojciech Chruszcz. Fabryki, niczym pamiętne trio z Łodzi, wprawdzie nie chcieli budować, ale stworzenie "czegoś z niczego" zapaliło ich do działania.  W czerwcu tego roku postanowili spotkać się "oficjalnie na zajęciach" po raz pierwszy. Ponieważ wcześniej zadbali o małe rozpropagowanie idei powstania nowej grupy biegowej, to na inauguracyjny trening przyszło kilka zupełnie nowych osób. - Było to tak pozytywne, spontaniczne i niczym nieograniczone, jak sam "fartlek". Nazwa wpasowała się idealnie - podkreśla Jacek Krowiak.

 

Po pół roku działalności Klub Biegacza Fartlek "zrzesza" około ćwierć setki biegaczy prezentujących poziom "od Sasa do Lasa". W ekipie najpierw pojawiły się "lepsze połowy" wspomnianej trójki, a następnie co bardziej zapaleni amatorzy lekkoatletyki, żeby wymienić tu Dariusza Serafina, Dawida Kiepielę, Adriana Sobla czy Przemysława Maja, którzy zwykle pokonują "dychę" w mniej niż trzy kwadranse. To już całkiem przyzwoity rezultat. Stąd też określenie "amatorzy" należy tu odnosić nie do ich poziomu sportowego, a jedynie faktu, że sport stanowi dla nich uzupełnienie dnia, a nie jego główną część. Co ważne, ci ludzie naprawdę interesują się tym, co robią. Pod koniec października w Filii nr 1 Miejskiej Biblioteki Publicznej prelekcję na temat biegania miał wybitny biegacz górski Dominik Ząbczyński i oczywiście "Fartleków" w gronie słuchaczy nie mogło zabraknąć.

Grupę stanowią panowie i panie w różnym wieku i o zróżnicowanym poziomie sportowego doświadczenia. Wiele zatem ich dzieli, ale łączy jedno - pasja. Nie ukrywają, że bardzo cieszy ich  swoista "moda na bieganie", która opanowała ostatnimi czasy Polskę. - Ta moda ma tyle plusów, że jej minusy stają się marginalne. Radować musi to, że społeczeństwo wyszło z domu. Wiele osób z typowych "kanapowców" przeobraziło się w nabijaczy kilometrów - uśmiecha się Beata Dróżdż. - Rosnąca liczba biegaczy napędza biznes biegowy, z czego korzystamy wszyscy, bo mamy dzięki temu dostęp do profesjonalnego asortymentu sportowego. Ponadto co rusz w okolicy organizowane są zawody o różnym stopniu trudności, zatem każdy znajdzie coś dla siebie i nie musi od razu udawać się na drugi koniec Polski, żeby przebiec atestowane 10 km - dodaje przedstawicielka piękniejszej części klubu.

 

Na chwilę obecną "Fartleki" nie mają zamiaru "bawić się" w rejestrację stowarzyszenia i wyłanianie władz, zarządów, rad nadzorczych czy sądów kapturowych. - Znakomicie określił to Wojtek, który stwierdził, że nasza trójka to nie przywódcy, a co najwyżej pomysłodawcy. Wszelkie idee konsultujemy z całą grupą i chcemy ten "dziewiczy stan" demokracji utrzymać jak najdłużej. Jesteśmy nieformalną grupą przyjaciół z bieżni i przełajów - podkreśla Jacek Krowiak. Choć każdy ze wspomnianej dwudziestki piątki "bawi się" treningiem samodzielnie, to starają się przynajmniej raz w tygodniu spotkać w swoim gronie. Początkowo bazą wypadową była bieżnia przy Zespole Szkół nr 2, ale z czasem miejsca zajęć w grupie uległy ewolucji. Lokalizacje zahaczają nie tylko o miejskie chodniki, ale i leśne przełaje. Jeśli zatem pod wieczór jakaś dziko wyglądająca ekipa samców będzie biegła za tobą między drzewami, to nie wzywaj od razu policji. Może się bowiem okazać, że na twój sygnał przyjadą kumple "Fartleków", czyli... "Galopujące Ślimaki" (to kolejna nowa grupa biegowa, gdzie dominują jastrzębscy stróże prawa) i zamiast pałowania rzekomych napastników otrzymacie upomnienie za bezpodstawne zawracanie głowy.

 

Nie można ukrywać, że jednym z filarów takich wspólnych działań są finanse. Nie chodzi tu jednak o żadne wpisowe czy "kolejną gębę do wykarmienia przez miasto" (jak to określają niektórzy czytelnicy...), a o wspólne wyjazdy na zawody. Lepiej zapakować się do dwóch czy trzech maszyn i przejechać razem te sto kilometrów, aniżeli tłuc każdy osobno. Logika. W ramach samych imprez każdy z nich stara się nie zapomnieć o wpisaniu tego niezrozumiałego szwedzkiego wyrazu do formularza zgłoszeniowego. Ma to głęboki integracyjny sens. Są razem, jeżdżą razem, biegają razem i wspierają się wzajemnie. Chętnie pozują do wspólnych zdjęć, które potem zdobią nasze łamy. Stąd może pojawić się wrażenie, że w Jastrzębiu pojawiła się oddolna konkurencja dla Klubu Biegacza MOSiR. Taki wniosek byłby jednak sporym nieporozumieniem. Inicjatywy typu KB Fartlek czy Galopujące Ślimaki są bowiem świetnym uzupełnieniem naszego środowiska lekkoatletycznego. - Doskonale znamy Kubę Staśkiewicza. Mamy jakiś pomysł na współpracę, ale to melodia przyszłości - podkreśla Chruszcz. - Doświadczenie trenera tej klasy na pewno bardzo by nam pomogło i liczymy na nawiązanie jakichś form współpracy. Jastrzębskie środowisko biegowe ma sobie wzajemnie wiele do zaoferowania - potwierdza Krowiak.

 

Co dalej? Jak to w szwedzkim pomyśle na bieganie... Nie wiadomo! Pełen luz, hakuna matata i zobaczymy, jak potoczy się życie. Nasi rozmówcy nie wykluczają, że kiedyś Klub Biegacza Fartlek zyska szeroko pojęty "rys instytucjonalny", ale wcale nie zamierzają do tego dążyć. Co będzie, to będzie. Na pewno jednak mają swoje plany i oczekiwania. Podkreślają, że nie narzekaliby na większą liczbę ścieżek biegowych w Jastrzębiu. Miło by było, gdyby w okolicy pojawiła się również kolejna wielka biegowa impreza, na przykład na dystansie półmaratońskim. Dlatego też Fartlek jest otwarty dla wszystkich. Nawet dla tych, którzy... jeszcze nie biegają! - Ile osób, tyle powodów do rozpoczęcia przygody z bieganiem. Dla mnie takim impulsem była konieczność rozładowania codziennego stresu. Biegam wtedy na maxa, do całkowitego zmęczenia, które przyćmi wszystkie problemy - mówi Beata Dróżdż. - Dokładnie tak jest, dlatego dołączyć do naszej grupy może każdy, kto ma na to ochotę. Są tu tacy, którzy biegają naprawdę dobrze, ale dla wielu jest to forma relaksu i odskocznia od dnia codziennego. Mamy fanpage'a na Facebooku, a jeśli ktoś ma jakieś pytania, to służymy kontaktem mailowym - kbfartlek@wp.pl - zachęca Wojtek Chruszcz.

 

Jeśli zatem myślicie, że ten zbliżający się wielkimi krokami zimowy okres jest najgorszym czasem do rozpoczęcia przygody z biegami, to jesteście w wielkim błędzie. Jest dokładnie odwrotnie! Dobrze przepracowana zima to podstawa tego, co chce się prezentować w "cieplejszych" miesiącach. Podobnie jest z sylwetką - jeżeli marzysz o pokazaniu okolicznej ludności swojego zgrabnego tyłka czy kaloryfera na wczasach w Tunezji, Turcji, Egipcie, ... no dobra, w Mielnie, to nie zaczynasz pracy nad nim w czerwcu, a tuż po Nowym Roku. Dlatego warto biegać już teraz. Nawet teraz. A może nawet - tym bardziej teraz!

 

 

mg

KOMENTARZE

  • nifek | 18/12 godz. 09:53

    Brawo my :)

  • Jarek D. | 18/12 godz. 09:18

    :) Pozdrawiamy również Galopujące Ślimaki , Dziękujęmy Jasnetowi,oraz zapraszamy na wspólny trening :)

  • GB Galopujące Ślimaki | 18/12 godz. 06:59

    Pozdrawiamy sedeczenie koleżanki i kolegów z Fartleka. Dziękujemy Jasnetowi za uwzględnienie nas w tekście. Do zobaczenia na biegowych trasach :-)

  • jasnet.pl | 17/12 godz. 21:59

    Komentarze do tego tekstu zostały wyłączone!
    Minął okres dodawania komentarzy.

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Pliki cookie pozwalają na poznanie twoich preferencji na podstawie zachowań w serwisie. Uznajemy, że jeżeli kontynuujesz korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę. Poznaj szczegóły i możliwości zmiany ustawień w Polityce Cookies
Zamknij X