Dzisiaj jest: piątek, 17 maja 2024   Imieniny: Brunon, Sławomir, Weronika

więcej ›

SPORT

PUBLICYSTYKA

KDP Nautilus - trzydzieści lat tradycji

Klub Działalności Podwodnej Nautilus to trzydzieści lat wspaniałej tradycji. W ciągu trzech ostatnich dekad przez klub przewinęło się spore grono ludzi, wśród których kilkunastu okazało się prawdziwymi pływackimi diamentami. Jednak Nautilus to nie tylko sukcesy na niwie krajowej i międzynarodowej, ale też codzienna praca z dziećmi i młodzieżą. To właśnie ta bezcenna "praca u podstaw". Przed tygodniem Nautilus pływał w płetwach w czeskim Zlinie, gdzie uczestniczył w kolejnej edycji Środkowoeuropejskiego Pucharu Młodzieży. O starcie w imprezie, a także innych kwestiach związanych z klubem wypowiedział się trener Nautilusa, Krzysztof Radomski.

- Zeszłotygodniowe zawody w Zlinie można chyba zaliczyć do udanych?
Krzysztof Radomski - Tak, zdobyliśmy tam drugą lokatę. Środkowoeuropejskim Pucharem Młodzieży "zaraziliśmy się" wraz z przyjaciółmi Czechami i Słowakami dekadę temu. To impreza organizowana w trzech krajach, a podstawową zasadą uczestnictwa jest to, aby kluby były od siebie oddalone maksymalnie o 200 km. Swoją rolę grają tu oczywiście głównie koszty transportu. Dlatego organizując cały cykl chcieliśmy stworzyć taką możliwość, że tego samego dnia można na zawody dojechać, wziąć w nich udział i wrócić do domu. W imprezie mamy cztery kategorie wiekowe, w tym powstałą specjalnie dla potrzeb tej imprezy kategorię E0 (dzieci do 9 lat). Ma to na celu oczywiście szkolenie najmłodszych pływaków. Zlin był trzecią rundą w tym roku i jak wspomniałem, ponownie zajęliśmy drugie miejsce.

- Znów lepszy był Nowy Jicin.
- Dokładnie. To klub, w którym o wiele więcej spraw jest rozwiązanych na poziomie zawodowym, a nie amatorskim. Dodatkowo naszym problemem było pewne zdekompletowanie kadry, a zasadą Środkowoeuropejskiego Pucharu Młodzieży jest uczestnictwo w każdej z kategorii wiekowej co najmniej dwóch zawodników i zawodniczek. Brak uczestnika w choć jednej z nich może skutkować ogromną stratą punktową i tak było w naszym przypadku. W zasadzie na starcie straciliśmy 120 punktów. Wspomniana ekipa z Nowego Jicina to bez wątpienia europejska czołówka, która występuje na zawodach najwyższej rangi nie tylko jako szeregowy uczestnik, ale często nawet w roli faworyta mistrzostw kontynentu czy świata. Ale i w naszym gronie mamy zawodników zdolnych do walki na światowym poziomie. Łukasz Czajka zdobył brąz w Belgradzie, a Adrianowi Winiarskiemu zabrakło do medalu dosłownie kilku milimetrów. W kwestii profesjonalizacji pływania w płetwach daleko poszli zresztą nie tylko Czesi, ale przede wszystkim Węgrzy, Rosjanie, Ukraińcy, Francuzi i Włosi. Ci ostatni z kolei związali ten sport z klubami policyjnymi, a Węgrzy między innymi organizowali przez mistrzostwami nawet półroczne obozy przygotowawcze. U nas takich struktur nie ma.

- Pytanie zabrzmi kontrowersyjnie, ale... po co Węgrzy tak mocno inwestują w sport, który nie może przynieść medalu na największej z imprez sportowych. Pływanie w płetwach nie jest dyscypliną olimpijską.
- To prawda. Sporty olimpijskie są tymi z najwyższej półki. My jednak odbieramy to w inny sposób. Robimy swoje, bo każda forma rywalizacji sportowej ma sens. Jeśli chodzi o Węgrów, to rolę gra tu promowanie swojego sprzętu sportowego i trzeba przyznać, że robią to bardzo dobrze. Natomiast jeśli chodzi o starania, aby pływanie w płetwach było na igrzyskach, to nie widzę większych szans. Międzynarodowy Komitet Olimpijski idzie raczej w kierunku ograniczania liczby dyscyplin.

- Może to i dobrze, ale przy okazji "wylewa dziecko z kąpielą". Dyskusja nad eliminacją zapasów to przesada.
- Dokładnie, absolutnie się zgadzam. Ten sport to jeden z symboli olimpiady.

- A czy jako Nautilus nie myśleliście wobec tego o ukierunkowaniu się na "normalne" pływanie?
- Działaliśmy w tym kierunku. Chcę jednak nadmienić, że jako klub nie zamykamy się wyłącznie w naszej dyscyplinie. Nie jest tak, że nic innego nas nie obchodzi. Nasi zawodnicy są świetni również w biegach przełajowych, a ostatnio wystawiliśmy nawet drużynę do Miejskiej Ligi Siatkówki Amatorów. I dwa pierwsze mecze na razie mamy wygrane! Jest się zatem czym pochwalić nie tylko w dziedzinie pływania w płetwach. Tym niemniej prawdą jest, że startowaliśmy również w pływaniu tradycyjnym. Ale aby działać w tym sporcie na poważnym poziomie potrzebna jest pewna tradycja oraz szkoleniowcy o odpowiedniej wiedzy i doświadczeniu. Poza tym niedaleko Jastrzębia, w Raciborzu i Oświęcimiu, są silne ośrodki pływania. Startowaliśmy zresztą na zawodach w Raciborzu i Pawłowicach z dużym powodzeniem. Warto dodać, że to z naszej inicjatywy powstała sekcja pływacka H2O. Zdecydowaliśmy się jednak na wąską specjalizację, jaką jest pływanie w płetwach. Mówiąc zupełnie szczerze, również dlatego, że jest to dyscyplina generująca sporą ilość medali. Istotnie, w tym sporcie jest po prostu mniejsza konkurencja. Nie oznacza to jednak, że jest łatwiej. Swoje trzeba wytrenować, przepracować i wywalczyć. Kolejną kwestią są, nie ma co ukrywać, finanse. Pływak tradycyjny w starszym wieku wymaga po prostu o wiele większych inwestycji.

- A jak laikowi zwięźle i prosto wytłumaczyć różnicę między pływaniem tradycyjnym a pływaniem w płetwach?
- Mówiąc wprost, chodzi o kwestię napędu. W pływaniu tradycyjnym ruch oparty jest o stopy i ręce, podczas gdy tutaj pracują przede wszystkim grzbiet i biodra. Ręce pływaka są złączone. Można to nawet porównać do kolarstwa torowego. Trzeba mieć bardzo silne barki i biodra. A poza tym dużą część dystansu płynie się pod wodą, choć maksymalnie jest to 15 metrów. W pływaniu tradycyjnym również dopuszczono pływanie pod wodą, bo człowiek wtedy rusza się szybciej. Ale wprowadzili taki sam limit dystansu, bo niektórzy zawodnicy "żyłowali" wyniki i mogło to zakończyć się nieszczęściem.

- Wróćmy do Nautilusa. Poza uczestnictwem w ŚPM walczycie również w Pucharze Polski.
- Tak i jesteśmy obrońcą tytułu. W zeszłym roku udało się wygrać cały cykl, co nas mocno ucieszyło. Było ciężko, ale... sukces nie był wielkim zaskoczeniem. Liczyliśmy na walkę z Laguną Toruń i tak się stało. Tu również najważniejszą jest kwestia, o której wspominałem wcześniej. Pełna, wyrównana i silna drużyna. Bez niej nic nie da się zrobić. Podam ciekawy przykład. Gdyby o meczach pomiędzy drużynami (na przykład) w siatkówce decydowały nie tylko wyniki spotkań seniorów, ale również rywalizacji w kilku kategoriach wiekowych młodzieży i dzieci, wówczas kluby byłyby bardziej zdeterminowane do inwestowania w swój narybek. Łatwo jest kupić zawodnika. O wiele trudniej nauczyć go wszystkiego od podstaw. W przypadku pływania w płetwach mamy pewien problem ze starszą młodzieżą, gdyż po skończeniu określonego wieku dzieciaki wyjeżdżają z Jastrzębia na studia. Stąd Nautilus przede wszystkim skupia się na młodszych kategoriach. W tym roku również powalczymy o Puchar Polski. Na razie prowadzimy. Za miesiąc jedziemy do Obornik pod Poznaniem i liczę, że utrzymamy prowadzenie.

- W Jastrzębiu również chcecie gościć dużą imprezę.
- Na początku grudnia na Lagunę przyjadą pływacy z Polski, Czech i Słowacji. Finał Środkowoeuropejskiego Pucharu Młodzieży odbędzie się w Jastrzębiu, z czego się bardzo cieszę. Nie ukrywam jednak, że mamy problemy natury organizacyjnej. Na Lagunie nie ma widowni ani odpowiedniego zaplecza, czym z kolei może poszczycić się chociażby Nowy Jicin. Tym niemniej zrobimy wszystko, aby zawody odbyły się z jak największym rozmachem i zadowoliły każdego uczestnika oraz wszystkich kibiców.

- Stoi za wami spora tradycja działalności w tym sporcie, więc powinno być dobrze.
- Na to liczę. Nautilus to ponad trzydzieści lat pracy, w czasie których uczyli się zawodnicy, ale też trenerzy i działacze. Wszyscy nabywaliśmy wiedzę. Na początku byliśmy przysłowiowym chłopcem do bicia, ale z czasem przyszły wyniki w pierwszej dziesiątce, a potem coraz lepsze. Od dekady jesteśmy w czołówce i wychowaliśmy grono ciekawych i utytułowanych pływaków. Warto tu wymienić Sylwię Madej, Adama Płatka, Maćka Kijorę, Michała Bińczyka, Pawła Szkudlarka, Kasię Koc, a to tylko niektóre nazwiska naszych medalistów mistrzostw Europy i świata. Obecnie największymi naszymi diamentami są oczywiście Łukasz Czajka i Adrian Winiarski. Ale mamy również także nowy narybek. I choć zainteresowanie naszym klubem nie maleje, to obawiam się mimo wszystko pewnego regresu w najbliższych latach. Z jednej strony dzięki lekcjom pływania, jakich udzielamy w Diamencie, możemy wyłowić prawdziwe perełki. Mamy też przegląd tego, co dzieje się w szkołach. Utalentowany uczeń trafia do nas i ma szansę na odpowiedni rozwój. Zainteresowanie jest na tyle duże, że chcielibyśmy mieć możliwość zwiększenia ilości godzin, a także uzupełnienia kadry szkoleniowej. Z drugiej jednak są pewne granice, których jako klub amatorski nie przeskoczymy. Mimo to wszyscy staramy się z optymizmem patrzeć w przyszłość. Myślę, że będzie dobrze.



Kadra KDP Nautilus

Rozm. Mariusz Gołąbek

KOMENTARZE

  • kasia | 02/09 godz. 17:27

    panie krzysiu kiedy treningi

  • jasnet.pl | 19/10 godz. 00:00

    Komentarze do tego tekstu zostały wyłączone!
    Minął okres dodawania komentarzy.

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Pliki cookie pozwalają na poznanie twoich preferencji na podstawie zachowań w serwisie. Uznajemy, że jeżeli kontynuujesz korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę. Poznaj szczegóły i możliwości zmiany ustawień w Polityce Cookies
Zamknij X