Dzisiaj jest: piątek, 17 maja 2024   Imieniny: Brunon, Sławomir, Weronika

więcej ›

SPORT

Morsowanie

ZAPOWIEDZI

PUBLICYSTYKA

Morsy kończą udany sezon

Jastrzębskie morsy zrzeszone w "Białym Misiu" zakończyły sezon zimnowodnych kąpieli. Rozpoczęty późną jesienią minionego roku, zakończył się niedawnym wyjazdem do Wisły-Czarne w ostatnim tygodniu marca. W tym okresie z "Białym Misiem" kąpało się ponad sto osób, w tym około czterdziestu nowych. Morsy przede wszystkim korzystały z dobrodziejstw Kąpieliska "Zdrój" (40-60 osób w prawie każdą niedzielę), ale najbardziej wytrwali amatorzy kąpieli walczyli również z krą na pobliskich rzekach. Punktem kulminacyjnym zakończonego sezonu było uczestnictwo niemal pięćdziesięciu "Misiów" w VI Międzynarodowym Zlocie Morsów w Mielnie, na którym były jedną z najliczniejszych ekip.

Galeria zdjęć z ostatniej kąpieli "Białego Misia" w Wiśle-Czarne >>>

Istotą zimnowodnego szaleństwa jest chęć bycia zdrowym i pokonywania własnych słabości. Człowiek widzący półnagich wariatów tarzających się w śniegu i wbiegających do lodowatej wody często uważa, że sam nie byłby w stanie dokonać podobnej rzeczy. Tymczasem wystarczy jedynie odrobina odwagi. Żadna z regularnie kąpiących się osób nie narzeka na przeziębienia, a jedynym minusem lodowatej wody jest... uzależnienie się od niej. Tym bardziej, że jastrzębskie środowisko morsów, które spotyka się w "Zdroju", tworzy bardzo zgraną grupę ludzi. Ten fakt pokazał ostatni akord sezonu 2008/2009, czyli wspólny pobyt w Wiśle-Czarne i kilkukrotna kąpiel w górskim potoku.

- Morsem zawsze chciałem być - wołają wybiegający z lodowatej wody ludzie. To nieoficjalne hasło jastrzębskich amatorów lodowatych kąpieli. W zakończonym sezonie do "Białego Misia" dołączyło kilkadziesiąt nowych osób, wśród których nie brak zarówno doświadczonych życiowo morsów, jak i... foczek (zwanych również morsiątkami). Niebagatelną rolę w rozwoju jastrzębskiego środowiska morsów odegrał kierownik Kąpieliska "Zdrój", Tomasz Czułyt. Dzięki jego operatywności zgodę na niedzielne wizyty w zimie wydały władze Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Czułyt sam kąpie się od kilku sezonów i... wciągnął w ten nałóg spore grono ludzi. Na razie do lodowatej kąpieli nie udało się nakłonić niezwykle przychylnej "Białemu Misiowi" dyrektor Zofii Florek czy wicedyrektora Michała Szelonga, ale... - wszystko przed nami - deklarują z uśmiechem jastrzębskie morsy. Oboje byli honorowymi gośćmi w Wiśle i otrzymali z rąk prezesa Jana Piłata pamiątkowe podziękowania.

Prezes "Białego Misia" to z kolei osoba o niesamowitym życiorysie. Jan Piłat jest legendą jastrzębskiej "Solidarności". Pracował na słynnym "Manifeście Lipcowym", gdzie znajdowało się centrum oporu wobec komuny na Śląsku. Nosił pseudonim "Lalunia", bo tak nazywano odpowiednio uzbrojony sztyl od kilofa, którym strajkujący potrafili rozbijać zomowskie tarcze. W latach osiemdziesiątych był emisariuszem wożącym nielegalne związkowe papiery ze Śląska do Gdyni. Tam po raz pierwszy skorzystał z lodowatej kąpieli. Jan Piłat miał do czynienia z większością tzw. elit opozycji, ale dziś ma na ich temat swoje zdanie. Oni później zajęli się  polityką i stali się wielkimi autorytetami. On pomagał ludziom, którzy pogubili się w życiu. I wciągał kolejne osoby do morsowania. Dziś jest niekwestionowanym szefem środowiska skupionego wokół "Białego Misia".

Tegoroczny sezon rozpoczął się późną jesienią, ale jego najważniejszym elementem był wyjazd na VI Międzynarodowy Zlot Morsów do Mielna. Ta niewielka miejscowość nad Bałtykiem, położona kilka kilometrów za Koszalinem, staje się co roku areną szaleństwa morsów z Polski i nie tylko. Do Zachodniopomorskiego zawitał nawet gość z Irkucka! To wtedy ludzie siedzący w ciepłych kapciach przed telewizorem są bombardowani obrazami ludzi w kąpielówkach, którzy w liczbie kilkuset pakują się ze śmiechem do morza. Punktem kulminacyjnym Zlotu jest oczywiście kąpiel. Wcześniej jednak odbywa się tradycyjny przemarsz morsów w przebraniach przez centrum Mielna. "Białego Misia" reprezentowała sowa, dwa jastrząbki, grupa samurajów i gejsz, nurek, arabski terrorysta z dynamitem, krowa (to prawdziwa maskotka jastrzębskich morsów), klauni i jeden pobity facet. Cała grupa była dobrze dostrzegalna w tłumie i bez wątpienia została zauważona przez wszystkich obserwatorów.

Zakończeniem sezonu był wspomniany już pobyt w Wiśle-Czarne. Morsy (pomimo oficjalnego zakazu...) wykąpały się w lodowatym potoku górskim, dodatkowo spienionym i zasilanym przez topniejący śnieg. Ten ostatni akord przełomu lat 2008/2009 jest dobrym prognostykiem przed rozpoczynającym się w listopadzie kolejnym etapem działalności środowiska jastrzębskich amatorów morsowania. Tym bardziej, że "Biały Miś" jest obecnie w trakcie przekształcania się w samodzielny klub morsów. To pozwoli na dalszy rozwój grupy kąpiącej się przede wszystkim w "Zdroju", dla której najważniejszymi sprawami w życiu są dobre zdrowie oraz sprawdzone grono znajomych osób, tworzących niepowtarzalną atmosferę tego środowiska. 

Mariusz Gołąbek

KOMENTARZE

  • jasnet.pl | 17/05 godz. 18:13

    Bądź pierwszy! Wyraź swoją opinię!

  • jasnet.pl | 07/04 godz. 00:00

    Komentarze do tego tekstu zostały wyłączone!
    Minął okres dodawania komentarzy.

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Pliki cookie pozwalają na poznanie twoich preferencji na podstawie zachowań w serwisie. Uznajemy, że jeżeli kontynuujesz korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę. Poznaj szczegóły i możliwości zmiany ustawień w Polityce Cookies
Zamknij X