Dzisiaj jest: piątek, 17 maja 2024   Imieniny: Brunon, Sławomir, Weronika

więcej ›

SPORT

Siatkówka

 
PlusLiga 2020/21 - terminarz
 
12.09 Warta Zawiercie (w)-:-
19.09 Resovia Rzeszów (d)-:-
26.09 MKS Będzin (d)-:-
30.09 ZAKSA Kędzierzyn (w)-:-
03.10 Verva Warszawa (d)-:-
10.10 Skra Bełchatów (w)-:-
14.10 Stal Nysa (d)-:-
17.10 Trefl Gdańsk (d)-:-
24.10 AZS Olsztyn (w)-:-
31.10 GKS Katowice (d)-:-
04.11 Ślepsk Suwałki (w)-:-
07.11 Czarni Radom (d)-:-
14.11 Cuprum Lubin (w)-:-
21.11 Warta Zawiercie (d)-:-
28.11 Resovia Rzeszów (w)-:-
05.12 MKS Będzin (w)-:-
12.12 ZAKSA Kędzierzyn (d)-:-
19.12 Verva Warszawa (w)-:-
23.12 Skra Bełchatów (d)-:-
09.01 Stal Nysa (w)-:-
16.01 Trefl Gdańsk (w)-:-
23.01 AZS Olsztyn (d)-:-
30.01 GKS Katowice (w)-:-
06.02 Ślepsk Suwałki (d)-:-
20.02 Czarni Radom (w)-:-
27.02 Cuprum Lubin (d)-:-

  PlusLiga 2020/21
ZAKSA Kędzierzyn
Verva Warszawa
Skra Bełchatów
Jastrzębski Węgiel
Trefl Gdańsk
GKS Katowice
Czarni Radom
Ślepsk Suwałki
AZS Olsztyn
Warta Zawiercie
MKS Będzin
Cuprum Lubin
Resovia Rzeszów
Stal Nysa
       
 
Informacje o klubie
Rok założenia: 1949 (LZS Jastrzębie), 1961 (Górnik Jastrzębie; od 1963 Górnik Jas-Mos; od 1970 GKS Jastrzębie; od 1991 KS Jastrzębie-Borynia; od 2004 Jastrzębski Węgiel)
Barwy: pomarańczowo-biało-czarne
Adres: al. Jana Pawła II 6, 44-335 Jastrzębie-Zdrój
Obiekt: Hala Widowiskowo-Sportowa, ul. Jana Pawła II 6
Rozgrywki: Siatkarska PlusLiga
 
Prezes: Adam Gorol
Trener: Luke Reynolds (Aus)
Asystent trenera: Leszek Dejewski
Scoutman: Bogdan Szczebak
Fizjoterapeuta: Bartosz Celadyn
 
Kadra:
Przyjmujący: Tomasz Fornal, Michał Gierżot, Wojciech Szwed, Rafał Szymura, Yacine Louati (Fra)
Rozgrywający: Lukas Kampa (Ger) [10], Eemi Tervapotti (Fin)
Środkowi: Patryk Cichosz-Dzyga, Jurij Gladyr (Ukr), Michał Szalacha, Łukasz Wiśniewski
Atakujący: Jakub Bucki [5], Mohamed Al Hachdadi (Mar)
Libero: Jakub Popiwczak [3], Szymon Biniek

« powrót

ZAPOWIEDZI

PUBLICYSTYKA

Pod skrzydłami Akademii Talentów

 

Jastrzębski Węgiel z roku na rok coraz mocniej inwestuje w rozwój siatkarskiego narybku. W tym celu przed laty powołana do życia została Akademia Talentów, która niespełna rok temu powróciła z Żor do Jastrzębia-Zdroju. Częścią tego projektu jest obecnie także Zespół Szkół Mistrzostwa Sportowego Jastrzębskiego Węgla. To nowa placówka, za pomocą której nasz klub chce jednocześnie przyciągać pod swoje skrzydła utalentowaną młodzież z całego kraju, a zarazem - za sprawą działań na niwie mini-siatkówki - wrócić do dawnego i sprawdzonego modelu poszukiwania utalentowanych siatkarskich nadziei już w początkowych klasach szkół podstawowych.

O projekcie rozwoju szkolenia siatkarskiej młodzieży rozmawiamy z dyrektorem Zespołu Szkół Mistrzostwa Sportowego Jastrzębskiego Węgla (ZSMS JW) Andrzejem Pawłowskim oraz z trenerem-koordynatorem Akademii Talentów (AT JW) Dariuszem Luksem. Obaj panowie niczym mantrę powtarzają, że ich głównym celem jest utrzymanie równowagi pomiędzy pionem szkolenia sportowego oraz edukacji szkolnej młodych siatkarzy. - Akademia Talentów to projekt sportowo-edukacyjny, który możemy realizować dzięki wsparciu Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Jako szkoła niepubliczna otrzymujemy dotację z Urzędu Miasta Jastrzębie-Zdrój, ale nie można ukrywać, że jeśli chcemy planować świetlaną przyszłość, to nie możemy opierać się jedynie na tym źródle finansowania. Dlatego cieszę się, że Spółka tak przychylnym okiem spogląda na kompleksowe szkolenie młodzieży - mówi dyrektor Pawłowski.

Na początek przedstawmy naszych interlokutorów. Obaj panowie są bardzo dobrze znani w swoich środowiskach, ale niniejszy materiał skierowany jest nie tylko do nauczycieli i trenerów. Andrzej Pawłowski ma za sobą trzynaście lat pracy w jastrzębskim Urzędzie Miasta, gdzie przez osiem lat pełnił funkcję naczelnika Wydziału Edukacji. - Zarządzanie oświatą jest mi bardzo bliskie. Wprawdzie większe doświadczenie mam w administracji, jednak nieobca jest mi także praca pedagogiczna. Szlify w tej dziedzinie zdobywałem w placówkach opiekuńczo-wychowawczych oraz jako Wojewódzki Inspektor Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego - informuje Pawłowski.

Z kolei Dariusz Luks zna jastrzębską siatkówkę niczym własną kieszeń, choć głównie z perspektywy... drugiej strony siatki. - Przez wiele lat grałem w Górniku Radlin i w tej roli wielokrotnie miałem okazję występować przeciw KS Jastrzębie-Borynia, czy nawet jeszcze wcześniej GKS-owi Jastrzębie. Toczyliśmy kapitalne derbowe boje z drużyną Leszka Dejewskiego czy Leszka Nawrata. Dlatego doskonale znam to środowisko i cieszę się, że mogę pracować w najlepszym klubie w naszym regionie i jednym z najlepszych w Polsce, mającym tak piękne tradycje - mówi Luks.

Moglibyśmy przybliżyć model funkcjonowania Akademii Talentów JW poprzez "suche" przedstawienie jej struktury, ale wydaje się to niepotrzebne. Zdecydowanie bardziej przejrzyste będzie prześledzenie drogi, jaką może podążyć młody chłopiec, marzący o siatkarskiej karierze. Mówiąc prosto i dosadnie - w modelu idealnym ma to wyglądać następująco:

1. Nauka w klasach sportowych szkoły podstawowej od pierwszej do szóstej lub udział w zajęciach dodatkowych z mini-siatkówki w placówkach współpracujących z Akademią Talentów.

2. Podjęcie decyzji o udziale w naborze do klasy siódmej szkoły podstawowej (to już wiek młodzika) lub klasy pierwszej liceum ogólnokształcącego, tudzież w naborze uzupełniającym do ósmej klasy szkoły podstawowej lub pozostałych klasach liceum ZSMS JW.

3. Złożenie kompletu odpowiednich dokumentów aplikacyjnych w Zespole Szkół Mistrzostwa Sportowego Jastrzębskiego Węgla.

4. Otrzymanie ze strony klubu zaproszenia na testy sprawnościowe, a następnie ich zaliczenie.

5. Witamy w Akademii Talentów w charakterze młodego siatkarza zespołu młodzików, kadetów lub juniorów, ucznia Zespołu Szkół Mistrzostwa Sportowego Jastrzębskiego Węgla oraz mieszkańca bursy Jastrzębskiego Węgla przy ul. Reja.

6. Kolejne lata to praca, praca i jeszcze raz ciężka praca.

7. Debiut w pierwszym zespole Jastrzębskiego Węgla lub inna, także istotna społecznie droga życiowa.

- Choć znajdujemy się dopiero na początku drogi, to poprzeczkę stawiamy sobie bardzo wysoko. Docelowo chcemy być co najmniej najlepszym ośrodkiem szkolenia młodych siatkarzy w Polsce, a niewykluczone, że również i w Europie - odważnie deklaruje Andrzej Pawłowski. Dyrektor ZSMS JW podkreśla, że dowodem na jego słowa jest kompleksowa inwestycja w Szerokiej, gdzie wokół dawnego i nieco wyśmiewanego swego czasu "Kurnika" wyrasta centrum Akademii Talentów. - Już teraz funkcjonuje tam nasza wyremontowana hala sportowa do treningów i kształcenia sportowego oraz nowoczesna bursa dla adeptów naszej Akademii. Natomiast kolejna część kompleksu budynków będzie przekształcana na centrum edukacyjne dla naszych uczniów. Uważam, że ta inwestycja daje nam znakomitą perspektywę rozwoju na przyszłość - zaznacza Pawłowski. Dodajmy, że aktualnie właśnie z powodu prac remontowych centrum edukacyjne Akademii Talentów znajduje się przy ul. Kusocińskiego 47, gdzie klub czasowo wynajmuje część budynku Szkoły Sióstr Salezjanek. Informuje o tym zresztą wielki szyld Akademii, który doskonale widać z okolic kościoła na "Szóstce".

Skoro jednak porozmawialiśmy już o marzeniach i planach, zejdźmy na ziemię i zajmijmy się rzeczywistością, która nie jest aż tak "różowa". Wspomniane wyżej siedem punktów idealnego modelu rozwoju młodego siatkarza zawiera jeden element, który niestety należy określić jako "weryfikator pragnień młodego człowieka". Chodzi o pierwszą część siódmego punktu, czyli debiut w pierwszym zespole Jastrzębskiego Węgla. Warto, aby młodzi zawodnicy i ich rodzice zdawali sobie sprawę, że to sito jest niezwykle ciasne, a cudowną przygodę Jakuba Popiwczaka powtórzą naprawdę najlepsi z najlepszych. "Perełek" jest zawsze niewiele i chodzi o to, aby je wyłowić. Jednak aby to zrobić, potrzeba stworzyć pewien system, za sprawą którego skutecznie w dorosłym życiu zafunkcjonują także pozostali absolwenci.

- Nie ma co ukrywać, że każdy adept naszej Akademii Talentów uważa, iż jeśli nie załapie się do ligi włoskiej czy rosyjskiej, to zagrzeje miejsce co najmniej w PlusLidze. Tymczasem my nie mamy zamiaru obiecywać gruszek na wierzbie. Wręcz przeciwnie - moją rolą jako dyrektora szkoły jest mocne stąpanie po ziemi, a przez to zapewnienie chłopakom dobrego wykształcenia i jak najlepszego przygotowania do dorosłego życia - przyznaje Andrzej Pawłowski. W podobnym tonie wypowiada się Dariusz Luks, który przecież grał i trenował na najwyższym poziomie siatkarskim w kraju i doskonale zdaje sobie sprawę z przesiewu, jaki czyni PlusLiga. - Jesteśmy szkołą sportową o profilu siatkówki mężczyzn, ale nie będzie tak, że połowa każdego rocznika trafi do najlepszych klubów. Będę szczęśliwy, jeśli w cyklu trzy- lub czteroletnim zdołamy wychować co najmniej jednego chłopaka na poziomie pierwszego zespołu Jastrzębskiego Węgla. Nasz klub to naprawdę światowy poziom. Niemniej, naszym celem jest, aby ci nasi wychowankowie, którzy nie trafią do pierwszej drużyny, byli na tyle dobrze wykształceni i wyszkoleni technicznie, aby znaleźć pracę w innych klubach lub na uczelniach. Dlatego taki nacisk kładziemy na pion edukacyjny - mówi Luks.

W głowach wielu rodziców pojawiło się zapewne w tym momencie pytanie: "Wobec tego po co mam wysyłać dziecko do Akademii Talentów Jastrzębskiego Węgla, skoro potem może okazać się, że chłopak nie będzie drugim Michałem Łasko?". No cóż, szanse na "nowego Łasko" są minimalne, a i "nowych Popiwczaków" początkowo będzie bardzo niewielu. - Składowych sukcesu w zawodowym sporcie jest bardzo wiele, a jednym z nich jest także... zwykłe sportowe szczęście. Możemy mieć bardzo utalentowanego chłopaka, który nie będzie oszczędzał się na treningach. Wystarczy jednak splot kilku niekorzystnych okoliczności, takich jak choćby kontuzja, aby przerwać nadzieję na wielką karierę. I tu jest właśnie nasza rola jako trenerów, nauczycieli i wychowawców, aby taki młody człowiek nie zagubił się w życiu. My nie mamy zamiaru mamić nikogo nadzieją, że każdy chłopak będzie zdobywał olimpijskie medale. Chcemy ich po prostu jak najlepiej przygotować do dorosłego życia w sporcie lub nawet poza nim - nie owija w bawełnę Dariusz Luks. - Niektórzy z naszych absolwentów w dorosłym życiu być może nie będą nawet siatkarzami, ale pozostaną w sporcie jako trenerzy, działacze, naukowcy, scoutmani czy statystycy. Generalnie będą świetnie przygotowani do działalności sportowej, mając za sobą także lata gry na parkiecie. To bezcenne doświadczenie - przyznaje szkoleniowiec.

Co zatem może przyciągnąć młodego, utalentowanego chłopaka (i jego rodziców) do Akademii Talentów Jastrzębskiego Węgla? Być może właśnie to, że wychowanek tej instytucji, który nie zostanie "drugim Popiwczakiem", nie będzie czuł się pozostawiony samemu sobie. - Współpracujemy z katowicką Akademią Wychowania Fizycznego oraz Wyższą Szkołą Bezpieczeństwa, która ma filię w naszym mieście, a także z Urzędem Pracy i Poradnią Psychologiczno-Pedagogiczną. Wszystko to w ramach zajęć doradztwa zawodowego, które pomagają naszym zawodnikom w rozszerzeniu perspektywy życiowej. Ponadto mamy zapewnione usługi psychologa sportu, który jest zatrudniony w Akademii Talentów. Współpracuje on z pedagogiem szkolnym, a my możemy pozwolić sobie na indywidualne podejście do każdego chłopaka, ponieważ nasze klasy liczą obecnie od jedenastu do czternastu uczniów. To ogromny atut - wylicza Andrzej Pawłowski. - Jako Akademia Talentów zapewniamy chłopakom nie tylko naukę i treningi, ale też możliwość wyjazdów na obozy sportowe czy mecze zagraniczne. Warto  przypomnieć, że w ostatnim roku nasi siatkarze byli we Włoszech czy Kanadzie - uzupełnia Dariusz Luks.

Jednym z głównych aspektów działalności Akademii Talentów Jastrzębskiego Węgla jest bursa dla młodych siatkarzy. Tę funkcję pełni gruntownie wyremontowany budynek dawnego hotelu przy Hali Sportowej w Szerokiej. - Daje nam on ogromną przewagę nad placówkami publicznymi. Za sprawą naszej bursy wychowujemy uczniów poprzez sport. Chłopcy uczą się nie tylko siatkówki, ale też dyscypliny i punktualności - mówi Andrzej Pawłowski. Gdy przypominamy naszym rozmówcom, że w obecnych czasach słowo "dyscyplina" jest na cenzurowanym, uśmiechają się znacząco. Luźne podejście nie zdaje egzaminu w sporcie, gdzie trzeba przyjść na trening i czasem "dać z wątroby", bo tego wymaga trener dla dobra drużyny. Dyscyplina jest tym bardziej ważna w siatkówce, która jest sportem schematycznym i powtórzeniowym. - Jak coś zostanie wykonane dziesięć milionów razy, to będzie wykonane dobrze. Jeśli jednak ktoś liczy na łut szczęścia i na "chybił-trafił", to tak samo będzie grał - podsumowuje Dariusz Luks. Dodajmy, że w siatkówce jeden facet przebłyskiem geniuszu nie ruszy przez całe boisko i nie strzeli decydującego gola. W tym sporcie decyduje zespołowość! Jeszcze nie urodził się taki siatkarz, który zostałby gwiazdą bez partnerów z ekipy i podporządkowania swoich ambicji pod cele drużynowe. - Bez dyscypliny ani rusz. Nie chodzi tu o to, abyśmy o pół wieku cofali się z metodami wychowawczymi, ale o dbanie o właściwe wartości w życiu. Zawodnik musi wstać wcześnie, aby zjeść śniadanie i po odpowiedniej przerwie ruszać na trening. Po nim ma czas na lekcje oraz, po około godzinie przerwy, na rozmowę z psychologiem. Następnie czeka go kolejny trening i zajęcia teoretyczne z siatkówki. Jest tego dużo, ale chłopcy muszą umieć od siebie wymagać, jeśli chcą coś osiągnąć w życiu - nie kryje dyrektor.

W tym momencie naszej rozmowy najwyraźniej wracamy do punktu szóstego, który poprzedza ewentualny debiut w pierwszym zespole Jastrzębskiego Węgla. Przypomnijmy: "Kolejne lata to praca, praca i jeszcze raz ciężka praca". Ten punkt może budzić kontrowersje u stronników tzw. "bezstresowego wychowania". - Nie ma poważnego sportu bez ciężkiej pracy i dyscypliny. Po prostu nie ma! Nawet z największego talentu nic nie będzie, jeśli nie zostanie on poparty zaangażowaniem w codzienny wysiłek. Co mi po talencie, który po roku zgaśnie z powodu lenistwa? My dajemy naszym chłopakom kapitalne narzędzia do szlifowania talentu. U nas zawodnicy od strony sportowej mają dosłownie... wszystko! Zaplecze, kadra trenerska, trenerzy przygotowania motorycznego, fizjoterapeuci, masażyści, psycholog... Wstajesz rano i schodzisz po schodach na halę czy na siłownię. Oczywiście, jeśli komuś nie podoba się obowiązujący rytm dnia w bursie, to może wynająć sobie prywatne mieszkanie, ale wtedy zobaczy, ile to kosztuje i z czym to się wiąże. Mam nadzieję, że wielu adeptów jak najszybciej doceni te warunki, a jestem wręcz przekonany, że pozostali docenią to wszystko, gdy dojrzeją i jako dorośli absolwenci będą szukali chleba w innych klubach - podkreśla trener-koordynator.

Jak wspomnieliśmy na początku, obaj nasi rozmówcy powtarzają, że ich celem jest rozwój zawodników zarówno pod kątem sportowym, jak i edukacyjnym. Lekcje matematyki czy języka obcego są tu równie ważne, jak treningi. - Znam tę teorię, jakoby w szkołach sportowych edukację stawiano na drugim miejscu. Jeżeli gdzieś tak jest, to na pewno nie u nas. To byłby podstawowy błąd w założeniach oraz ich realizacji. Nauczyciel nic nie osiągnie, jeżeli uczeń będzie wiedział, że trener w każdym przypadku jest od niego ważniejszy. Działanie na zasadzie, że "sport jest na pierwszym miejscu, a przedmioty szkolne jakoś tam przepchniemy" jest całkowicie nieuzasadnione i pozbawione sensu - wprost deklaruje dyrektor Pawłowski, a trener Luks kiwa głową z aprobatą. - Powiem krótko - choć jesteśmy szkołą poszukującą siatkarskich perełek, to priorytetem jest znak równości pomiędzy sportem i nauką. Jeśli ktoś nie będzie radził sobie z matematyką, to dostanie czas na naukę kosztem treningu. Musimy pamiętać o tym, że siatkówka jest dyscypliną dla osób inteligentnych i zaradnych. Trzeba umieć przewidywać sytuację i potrafić realizować wyuczone schematy. Dlatego nie możemy sobie pozwolić na lekceważenie pionu edukacyjnego. To nie jest nasz kaprys, ale nasz interes - zaznacza Dariusz Luks.

Tym niemniej, nauczyciele w Zespole Szkół Mistrzostwa Sportowego Jastrzębskiego Węgla muszą być... specyficzni. Inaczej nie będą w stanie funkcjonować w tej rzeczywistości. Cecha, jaką bezwzględnie musi wykazać się nauczyciel tej placówki, jest elastyczność i gotowość do pracy w godzinach niestandardowych. - To kolejna zaleta naszej niepublicznej szkoły, która stanowi zarazem ogromny handicap względem innych instytucji oświatowych. Dzień adepta naszej Akademii jest ściśle zaplanowany, a zatem czasem to nauczyciel musi dopasować się do ucznia. Chłopcy uczestniczą nie tylko w treningach i rozgrywkach ligowych, ale wyjeżdżają także na turnieje w kraju i za granicą. Nie może być tak, że zawodnik ma następnego dnia najważniejszy mecz w sezonie, a nauczyciel bezwzględnie wymaga od niego obecności na zaplanowanej pół roku wcześniej lekcji matematyki - wyjaśnia Andrzej Pawłowski. - Meczu przesunąć się nie da, a godzinę lekcyjną - jak najbardziej. Nauka może odbywać się także w naszej bursie na Szerokiej. Dzięki odpowiedniemu doborowi nauczycieli, którzy są zarazem wymagający, jak i elastyczni, jesteśmy w stanie zaproponować naszym wychowankom "coś więcej", aniżeli czyni to szkoła powszechna - zapewnia Pawłowski.

Testem dla elastyczności nauczycieli (oraz uczniów) jest bez wątpienia obecna sytuacja, w której konieczne stało się nauczanie zdalne. Zawodnicy co dwa tygodnie otrzymują solidny plan treningowy na każdy dzień, który realizują w domach. - Nie ukrywajmy jednak, że choć chłopcy odsyłają nam filmy z realizacji zadań, to trenerom i nauczycielom ciężko jest reagować na ewentualne błędy i weryfikować skalę postępów. Mimo to radzimy sobie jak możemy - przyznaje Andrzej Pawłowski. Więcej optymizmu zachowuje Dariusz Luks. - Mnie bardzo cieszy to, że wszyscy chłopcy pracują na tyle, na ile jest to możliwe. Wyczuwam u nich tego prawdziwego "ducha sportu". Powiedzmy sobie szczerze, że tydzień czy dwa można posiedzieć w domu, ale potem zaczyna się problem. Dziś wszystkich aż ciągnie na parkiet - podkreśla Luks. Dodajmy, że także w obecnej sytuacji Akademia Talentów nie zrezygnowała z naboru, który - z zachowaniem wszelkich obowiązujących obostrzeń - odbywać się będzie w maju i w czerwcu na boisku przy Szkole Sióstr Salezjanek na "Szóstce".

Na koniec warto wspomnieć o jeszcze jednym (największym!) "magnesie", który bez dwóch zdań może przyciągnąć do Akademii (nomen omen) talenty z całej Polski. To oczywiście marka Jastrzębskiego Węgla i wiążąca się z tym możliwość udziału w życiu sportowym ćwierćfinalisty Ligi Mistrzów. To także wzór, jaki daje młodym chłopakom wspomniany tu już parokrotnie Jakub Popiwczak, który trafił do Akademii Talentów w 2012 roku, a obecnie jest reprezentantem Polski z brązowym medalem Ligi Narodów. - Prezes Adam Gorol na samym początku powiedział, że mamy z jednej strony Akademię Talentów, a z drugiej pierwszą drużynę Jastrzębskiego Węgla. Pierwsi są dla drugich, a drudzy - dla pierwszych. - Współpraca z pierwszą drużyną jest wzorcowa i życzyłbym sobie, aby tak było wszędzie - potwierdza Luks. - Sztab szkoleniowy jest nam zawsze przychylny, a Luke Reynolds, Leszek Dejewski czy Bogdan Szczebak praktycznie nigdy nie odmawiają nam pomocy. Jakub Popiwczak czy Paweł Rusek gościli na lekcjach jako wzory do naśladowania, a w styczniu wraz z Julienem Lyneelem odwiedził nas przy okazji meczów z Zenitem Kazań Earvin Ngapeth. Możliwość spotkania takich gwiazd to wartość sama w sobie - uważa Dariusz Luks.

Dodajmy, że to właśnie kibicowanie dorosłej ekipie Jastrzębskiego Węgla przyciągnęło do Akademii Talentów pewnego chłopaka ze... Szczecina, co z nieukrywaną radością przyjął Andrzej Pawłowski. Młodzian tak bardzo chciał na własne oczy zobaczyć, jak wygląda szkolenie w jego ukochanym klubie, że namówił rodziców na spędzenie ferii zimowych w Beskidach. Z Wisły do Jastrzębia-Zdroju jest rzut kamieniem, co goście z Pomorza Zachodniego wykorzystali do wizyty w naszym klubie. Nie można wykluczyć, że chłopak zda testy i przywdzieje pomarańczowo-biało-czarne barwy. - Szczecinianie obejrzeli zajęcia i odwiedzili naszą halę, bursę oraz szkołę. Ta wizyta była dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem - mówi dyrektor Pawłowski.

Akademia Talentów Jastrzębskiego Węgla ma ambicję być najlepszą tego typu instytucją w Polsce.  - Jesteśmy otwarci na współpracę ze wszystkimi i rzeczywiście chcemy trafić z siatkówką "pod strzechy". Kiedyś prowadzono masowe treningi dzieci, wyławiając spośród nich perełki. My chcemy czynić podobnie, współpracując z publicznymi placówkami, jak na przykład czynimy to z jastrzębską Szkołą Podstawową nr 6. Pragniemy, aby pod naszą egidą działało jak najwięcej ośrodków mini-siatkarskich. To zresztą mały handicap dla chłopców z naszego regionu, którzy w ten sposób mogą trafić do ukochanej przez nas dyscypliny. Chcemy wspólnie budować regionalne środowisko siatkarskie - wyjaśnia Dariusz Luks. Obaj nasi rozmówcy zgodnie podsumowują, że lokalny "rynek" siatkarski jest bardzo obszerny. Wszak nic nie stoi na przeszkodzie, aby w prowadzonych przez naszych trenerów zajęciach mini-siatkówki, które mogą stanowić preludium szkolenia w Akademii Talentów, brali udział mali chłopcy nie tylko z Jastrzębia, ale też z Rybnika, Żor czy Cieszyna. Co więcej, spoglądając na siatkarską mapę Polski nietrudno zauważyć, że południe kraju od Śląska po Rzeszów to ogromny obszar, gdzie brakuje mocnych ośrodków szkolenia młodzieży.

Na ile ten planowany powrót do starych, sprawdzonych wzorców będzie owocny, przekonamy się zapewne w ciągu kilku następnych lat. Na pewno w interesie jastrzębskich kibiców siatkówki, zarówno tych pamiętających z parkietu Rufina Dudę, jak i najmłodszych fanów Lukasa Kampy, byłby sukces projektu Akademii Talentów Jastrzębskiego Węgla. Wszak nawet najwięksi sympatycy naszej drużyny odczuwają pewien niedosyt wychowanków w pierwszym zespole. To właśnie tacy zawodnicy jak Jakub Popiwczak mogą szczerze powiedzieć, że "mają Jastrzębie w sercu". Można stawiać przysłowiowe "dolary przeciw orzechom", iż gospodynie będące fankami Jastrzębskiego Węgla zdecydowanie chętniej zaproszą na niedzielną roladę z kluskami właśnie sympatycznego Jakuba Popiwczaka, aniżeli nawet największą gwiazdę światowego sportu. Dlatego właśnie warto inwestować w "swoich".

Fot. Arkadiusz Modliński & Magdalena Kowolik & mg
 

WWW.SPORT.JASNET.PL

 

mg

KOMENTARZE

  • babcia fanka siatkówki | 05/06 godz. 22:21

    Bardzo podoba mi się ten projekt szkoły - szkolenie oraz wydobywanie i szlifowanie talentów- diamentów siatkarskich

  • Jerzy | 05/06 godz. 20:24

    Panowie jak mnie pamięć nie myli to AT to już 7 czy 8 sezon, a wy w wywiadzie bajki opowiadacie i tworzycie rzeczywistość, która z nowoczesną "produkcją" sportowca ma tyle wspólnego co ja z lotem na Marsa. To o czym mówicie to lata 90-te poprzedniego wieku. A na marginesie elastyczna to jest guma w majtkach a szczęście to ma się w Lotto. Wam się wydaje,że wiecie a prawda wygląda, że po prostu udajecie.Brakuje kompetencji, pomysłu, kreacji. Nie mówiąc o najlepszej kadrze dla poziomu. akademii.

  • | 05/06 godz. 19:14

    Kto płaci czy znowu jsw

  • jasnet.pl | 05/06 godz. 12:34

    Komentarze do tego tekstu zostały wyłączone!
    Minął okres dodawania komentarzy.

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Pliki cookie pozwalają na poznanie twoich preferencji na podstawie zachowań w serwisie. Uznajemy, że jeżeli kontynuujesz korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę. Poznaj szczegóły i możliwości zmiany ustawień w Polityce Cookies
Zamknij X