SPORT

PUBLICYSTYKA

Śnieżyca, wicher i -25 stopni

- Nie udało się, mimo walki i szczerych chęci. Duża lekcja pokory - powiedział po powrocie do Polski Dariusz Mildner, który wraz z Leszkiem Kopczyńskim podjął w ostatnich dniach lutego nieudaną próbę zimowego zdobycia Kazbeku w Kaukazie. To wznoszący się na wysokość 5033 m n.p.m. szczyt na granicy gruzińsko-rosyjskiej. Do sukcesu zabrakło naprawdę niewiele...

Jastrzębianie wyruszyli do Gruzji 14 lutego. Przez Tbilisi trafili do miasteczka Kazbegi, położonego na wysokości 1725 m n.p.m., które jest bazą wypadową na Kazbek. - Jechaliśmy tam z nastawieniem, że spokojnie zdobędziemy szczyt. Gruzja przywitała nas piękną pogodą. Niestety, potem Kaukaz pokazał nam oblicze prawdziwej zimy. Praktycznie cały czas padał śnieg. Jednej nocy spadło go prawie pół metra! Wiatr dosłownie szalał, trudno było ustać na nogach. Temperatura spadała do -25 stopni Celsjusza - relacjonuje Mildner. - Mimo tych problemów postanowiliśmy spróbować, ale kiedy w ataku szczytowym przeszliśmy w dwie i pół godziny zaledwie jeden kilometr, to spasowaliśmy. Mieliśmy na nogach "rakiety", a mimo to zapadaliśmy się w śniegu po pas - mówi jastrzębski himalaista. - Pamiętajcie, że góry nie uciekną - pocieszali Mildnera i Kopczyńskiego znajomi.

Warto dodać, że dla naszych wspinaczy to drugie nieudane podejście do zdobycia Kazbeku. Pierwsze miało miejsce dwa lata temu. Dariusz Mildner zapowiada, że nie zrezygnuje i w przyszłości podejmie kolejną próbę. Do trzech razy sztuka?

Fot. Dariusz Mildner

mg

KOMENTARZE

• 

  gyr | 07/03 godz. 00:02

  tak trzymać następnym razem się uda czasami trzeba wiedzieć kiedy odpuścić POWODZENIA

• 

  jasnet.pl | 03/03 godz. 11:52

  Komentarze do tego tekstu zostały wyłączone!
  Minął okres dodawania komentarzy.