Dzisiaj jest: piątek, 17 maja 2024   Imieniny: Brunon, Sławomir, Weronika

więcej ›

SPORT

PUBLICYSTYKA

Sztuki walki z Keiko

Jastrzębskie Centrum Sztuk Walki "Keiko" to jedna z tych sportowych instytucji Jastrzębia Zdroju, które przynoszą naszemu miastu sporo chluby i dodają prestiżu, ale czynią to po cichu i bez wielkich pieniędzy. W niewielkiej sali gimnastycznej wykuwają się sukcesy na niwie krajowej i międzynarodowej. Obecnie podopieczni Brygidy i Ryszarda Bizoniów trenują w Szkole Podstawowej nr 1. To tam spore grono młodych ludzi w wieku od przedszkolnego do licealnego wylewa z siebie siódme poty. Bez problemu robią szpagaty i potrafią zaprezentować wyskoki, których nie powstydziłby się... sam Adam Małysz.

- Co nowego w Jastrzębskim Centrum Sztuk Walki Keiko?Brygida Bizoń (JCSW Keiko) - Nadal prowadzimy treningi z dziećmi i młodzieżą. Naszym głównym zajęciem jest ciągle taekwon-do, choć okazyjnie "bawimy się" również w kick-boxing. Mamy trzy grupy treningowe. Pierwsza, najmłodsza obejmuje dzieci w wieku od czterech do ośmiu lat. Grupa średnia to dzieci i młodzież w wieku od dziewięciu do czternastu lat. Powyżej piętnastu lat mają członkowie grupy starszej. Poza tym jeździmy na zawody, zdobywamy medale i uczestniczymy w obozach przygotowawczych.

- A co u Waszych dawnych gwiazd, Agnieszki Grygi i Zdzisława Nalepki?
- Agnieszka nadal trenuje i jeździ na zawody, ale musiała nieco ograniczyć starty ze względu na to, że została mamą. Natomiast Zdzisław Nalepka zajął się pracą i z tego co mi wiadomo, "szaleje" na kominach.

- Może zostanie premierem.
- Bez wątpienia nadawałby się na to stanowisko (śmiech). Bardzo miło go tu wspominamy. Obecnie takimi silnymi punktami klubu są: Brajan Pożyć, Weronika Dąbrowska, Weronika Krajcarz, Marek Zbieski, Radosław i Norbert Rzepiak. Dąbrowska to, mimo zaledwie jedenastu lat, wielokrotna mistrzyni Polski, a Krajcarz niedawno wróciła z imprezy ze złotym medalem. Ale nie narzekamy na brak zainteresowania. Jedni od nas odchodzą, ale na ich miejsce przychodzą kolejni. Mamy około pół setki zadeklarowanych członków.

- Ile lat ma Keiko?
- W tym roku mija piętnaście. To szmat czasu. Klub został założony przez Adama Pawłowskiego, który prowadził go przez dekadę. W 2005 roku zrezygnował i po nim ja przejęłam klub.

- Nazwa klubu brzmi nieco z koreańska...
- Ale to nie jest koreańskie słowo (śmiech). Kiedyś był taki film "Uwolnić orkę". Zwierzak nazywał się właśnie Keyko i tak brzmiała pierwsza nazwa klubu. Z czasem pojawiło się Keiko. I tak już zostało.

- Jaka jest pozycja JCSW Keiko wśród polskich klubów związanych z taekwon-do?
- W klasyfikacji generalnej w 2007 roku zajmowaliśmy ósme miejsce w Polsce na 31 klubów. Zatem dość wysoko. Trzeba jednak pamiętać, że ze względów finansowych nie mamy możliwości brać udziału we wszystkich zawodach. Na imprezy po prostu jeżdżą ci, którzy mają pieniądze. U nas się nie przelewa.

- Taekwon-do jest dyscypliną olimpijską...
- Tak, ale w Polsce istnieje kilka federacji: ITF, WTF, a my jesteśmy członkiem GTF. Ta federacja nie ma prawa wysyłać zawodników na igrzyska. Poza tym Polska Unia Taekwon-do jest tylko stowarzyszeniem, stąd władze naszego miasta nie mogą nam pomóc, nawet jeśliby miały na to ochotę. Do momentu, w którym PUT nie stanie się według prawa związkiem, nasi najlepsi reprezentanci nie będą mogli być nagradzani przez miasto. Ale sprawa jest rozwojowa i być może to się zmieni w nieodległej przyszłości.

- JCSW Keiko to taki swoisty "klub rodzinny". Prowadzi Pani treningi wraz z mężem Ryszardem.
- Cóż, ja jestem szyją, a mąż głową (śmiech). Nie będę ukrywała, że czasami bywa ciężko. Każde z nas normalnie pracuje. Po pracy człowiek idzie na chwilę do domu, zajmuje się dzieckiem i biegnie na trening. Ale nie zmienia to faktu, że sport to sama przyjemność. Robimy to również dla siebie, bo po prostu sprawia nam przyjemność fakt, że odciągamy tyle dzieciaków od siedzenia przed komputerem czy telewizorem. Taekwon-do to wspaniała dyscyplina, ale warto uprawiać cokolwiek, byle tylko nie gnuśnieć w pokoju. Potem pojawia się otyłość, problemy z kręgosłupem i głupstwa w głowie. Sport jest lekarstwem na te sprawy.

- Od kiedy Pani trenuje? Podobno Pani udziałem było kilka znaczących sukcesów.
- Trenuję od 1997 roku. A sukcesy... jestem dziewięciokrotną mistrzynią Polski, zdarzyło się też wicemistrzostwo Europy w Niemczech, wicemistrzostwo Pucharu Świata w Opolu. Ale wtedy byłam młoda (śmiech). W Opolu było też drugie miejsce w turnieju drużynowym, gdzie przegraliśmy tylko z Angielkami. A przecież w tym sporcie Polskę od Anglii dzielą lata świetlne. Ale ogólnie polskie taekwon-do jest bardzo wysoko w światowej hierarchii.

- Nie można nie zapytać o stopień.
- Posiadam drugi Dan. Udało mi się go wywalczyć na ostatnim letnim obozie. Było ciężko, ale udało się.

- A mąż?
- Mąż nie bierze udziału w zawodach ani zdawaniu na kolejne stopnie . Zostawił to na mojej głowie, maż przede wszystkim jest kierownikiem klubu. Bardzo pomaga mi w treningach. Mąż od dziecka uprawiał sport trenował boks, judo a także przez pewien okres trenował krav-maga.

- Powiem szczerze, że nieco zaskakujący jest widok trenujących w Keiko pięciolatków.
- Najmłodszy Wojtuś ma 3,5 roku. Dla najmłodszych zawodników mamy przygotowane treningi ogólnorozwojowe, dzięki którym dzieci przekonują się do sportu i mają okazję nabyć trochę umiejętności niekoniecznie związanych z naszą dyscypliną. Jest dużo gier i zabaw, żeby móc złapać bakcyla sportu. Jeśli to się uda, można bawić się dalej.

- I kolegę też można kopnąć.
- Tak, ale wyłącznie w ochraniacz. Poza tym dzieci uczone są od początku, że niektórych rzeczy nie można robić poza treningiem. U nas na treningach nigdy nikomu nic się nie stało. Jeśli rodzic ma obawy, czy jest bezpiecznie, to sam może przyjść i kontrolować, co robimy. Nie mamy z tym żadnego problemu. Zapraszamy wszystkich. Również matki, które często są bardzo zatroskane o synów. Co jest takim małym paradoksem, bo podobno to silna płeć. O dziewczęta się tak nie martwią. Do ósmego roku życia młody sportowiec uczy się ciosów rękami i nogami, ale wyłącznie na różnego rodzaju tarczach. Nie dochodzi do żadnych starć z koleżanką czy kolegą. W średniej grupie pojawiają się kaski, szczęki i profesjonalne rękawice, ale walki są prowadzone raczej na przysłowiowe "pół gwizdka". Ponadto w zawodach i tak można uczestniczyć dopiero w momencie ukończenia dwunastego roku życia. Wcześniej takie imprezy polegają wyłącznie na rywalizacji pośredniej poprzez kopanie w tarczę itd. Prawdziwe walki odbywają się dopiero w grupie najstarszej. Ale do niej trafiają prawdziwi "wyjadacze", którzy doskonale wiedzą, o co w tym sporcie chodzi.

- Co może robić człowiek, który przez całą młodość trenował taekwon-do? Poza doskonałą kondycją raczej próżno szukać klubów z prawdziwego zdarzenia dla seniorów.
- To prawda. Można jednak pokusić się o walkę o kolejne stopnie w ramach tego sportu, a także ukończyć kurs instruktorski, sędziowski. Poza tym niektóre uczelnie wychowania fizycznego przyjmują najlepszych zawodników bez egzaminów. A co do doskonałej kondycji... To chyba nie tak mało (śmiech). Tym bardziej biorąc pod uwagę to, że większość naszego społeczeństwa narzeka na różnego rodzaju choroby wynikające wyłączenie z lenistwa w młodości...

- Jeśli ktoś się skusi i będzie chciał zapewnić swojemu dziecku dobrą kondycję w przyszłości, to co musi zrobić?
- Przede wszystkim zacząć coś robić. Taekwon-do jest jedną z form "robienia czegoś". Na trening JCSW Keiko należy po prostu się zgłosić. Najpierw dziecko przechodzi dwa próbne treningi, aby mogło samo zadecydować, czy mu ten sport odpowiada. Bo jeśli trenuje z niechęcią to mija się to z celem. Trenujemy w Szkole Podstawowej nr 1 przy ulicy Pszczyńskiej. Grupa najmłodsza ma zajęcia w poniedziałki i środy o 16:00, grupa średnia w środy o 17:15 i piątki o 16:00, a grupa starsza w piątki i poniedziałki o 17:15.

- Plany, marzenia...?
- Pewnie zdubluję w tym miejscu marzenia wielu działaczy klubów w Jastrzębiu, ale liczę na to, że znajdzie się dla nas kąt na nowej hali. Wiadomo, że każdy marzy o luksusie, który tam będzie. To centrum miasta, więc i dostępność klubu dla zawodników byłaby większa. Poza tym chciałabym, aby sukcesem zakończyło się przekształcanie Polskiej Unii Taekwon-do w związek...

 

Rozm. Mariusz Gołąbek

KOMENTARZE

  • szpica | 02/10 godz. 00:40

    jestem pelen podziwu!!!gratuluje za wytrwalosc!!!pozdrow ruska od nas!!super ze komus sie chce!we dwoje razniej!!pozdrawiamy

  • jasnet.pl | 12/11 godz. 00:13

    Komentarze do tego tekstu zostały wyłączone!
    Minął okres dodawania komentarzy.

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Pliki cookie pozwalają na poznanie twoich preferencji na podstawie zachowań w serwisie. Uznajemy, że jeżeli kontynuujesz korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę. Poznaj szczegóły i możliwości zmiany ustawień w Polityce Cookies
Zamknij X