Dzisiaj jest: wtorek, 21 maja 2024   Imieniny: Donat, Tymoteusz, Walenty

więcej ›

PUBLICYSTYKA

A to ciekawe

"Co mama w genach dała..."

W Jastrzębiu-Zdroju nie można się nudzić. Jeśli ktoś zamierza polemizować z tym zdaniem, niech wcześniej przeczyta poniższy tekst. Mały reporterski spacer szybko uzmysłowi nam, jakie cuda dzieją się w naszym mieście. Wulgaryzmy latające w powietrzu, piękna kobieca kibić prężąca się ku uciesze gawiedzi, małżeńska awantura na działce, występ gwiazdy przed galerią handlową. Nasze miasto to całodobowy sklep z licznymi atrakcjami. Sprawdźcie sami!

Mamy więc piątkowe popołudnie, drodzy Czytelnicy. Właśnie wychodziłem z redakcji, rozkoszując się upalną aurą, gdy nagle poczułem, że coś burzy ten sielankowy obraz... Oto na jednym z drogowych pasów tworzy się sporych rozmiarów korek. Kierowca busa, który stał na czele tej swoistej kolumny, wysiada z auta i podchodzi do stojącego za nim samochodu. Zaczyna szarpać za klamkę, a siedząca za kierownicą młoda kobieta uśmiecha się i pokazuje mu środkowy palec. W tym samym czasie zirytowani kierowcy – jeden po drugim – zaczynają trąbić klaksonami, ktoś nawet otwiera drzwi i rzuca w eter: „Jedź, k...o!!!” Niestety, nie posiadam informacji, co było przyczyną gwałtownej reakcji kierowca busa. Ale być może w tym przypadku ma to zaledwie drugorzędne znaczenie...

Tymczasem zmierzam na spotkanie z przygodą. Już wiem, jaka czeka mnie nagroda. Kilkadziesiąt, no cóż, biję się w piersi, młodych kobiecych ciał. A większość w nietypowych pozycjach, które absorbowały zmysły postronnych obserwatorów. Powiedzieć, że było na czym zawiesić oko, to milczeć dyplomatycznie, bo słowa nie oddadzą tego, co działo się w hali sportowej. Ale w końcu nie o powierzchowną odskocznię od codzienności chodziło w całym przedsięwzięciu. Ani skojarzenia, które nie licują z powagą czytających tę krótką informację. W każdym razie „Fit Day”, czyli blok warsztatów oraz zajęć sportowych, był idealną okazją, aby powalczyć o nienaganną sylwetkę i żelazną kondycję. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że te ambicje przyświecały głównie żeńskiej reprezentacji mojego rodzinnego miasta. No cóż, może to znak czasów, ale to kobiety marzą o doskonałości, wylewając siódme poty w czasie takich imprez. Dobrze to czy źle, niech każdy – także Wy, drodzy Czytelnicy – sam odpowie sobie na powyższe pytanie.

„Czy dzwoniąc na policję trzeba podawać swoje dane?” To pytanie padło jakieś pół godziny później, kiedy postanowiłem zmienić scenografię dla swojej reporterskiej zapobiegliwości. Mowa o kolejnym spotkaniu osiedlowym na temat bezpieczeństwa. (Pozornie – nuda). Odpowiadając na pierwsze z pytań, policjant – po nieco teatralnej pauzie – zapewnił, że jeśli ktoś nie poda swoich danych, jego zgłoszenie i tak zostanie przyjęte. „Przecież policjant nie rzuci nagle słuchawką!” – zauważył filozoficznie. Jednak najwięcej emocji wśród uczestników spotkania wzbudziła kwestia młodzieży przesiadującej na klatkach. „Oni sobie robią z was jaja! Zawsze w ostatniej chwili salwują się ucieczką. Oprócz windy, trzeba obstawić także obie klatki schodowe” – doradzała „fachowo” młoda kobieta.  Diametralnie inne zdanie na temat miejscowej młodzieży miał kolejny rozmówca (skądinąd starszy mężczyzna). „Ci co się teraz żalą, nie panują nad własną rodziną” – zauważył z przekąsem. Tą wypowiedzią szybko naraził się na ostrą ripostę. „To są debile! Trzeba ich wszystkich powystrzelać!” – grzmiał jego adwersarz.

Postanowiłem nieco odpocząć od tych „skondensowanych” emocji, kierując się w stronę najbliższych ogródków działkowych. Najmilsi, jakież było moje zdziwienie, kiedy zamiast słowiczych treli, usłyszałem... odgłosy małżeńskiej awantury. Jak relacjonował jeden z działkowiczów (ten zawsze dobrze poinformowany), bezpośrednią przyczyną sprzeczki był fakt, że mężczyzna zamknął się w altanie, nie chcąc wpuścić do środka swojej „lepszej połowy”. No i zaczęło się! Dość powiedzieć, że przerażeni sąsiedzi, myśląc, że za chwilę pójdą w ruch grabie, szpadle, tudzież narzędzia tępokrawędziste, powiadomili o wszystkim dzielnych policjantów. Ci zaś pouczyli porywczą parę, że ogródki działkowe nie są najlepszym miejscem do rozwiązywania konfliktów w małżeństwie. Jednak czy między małżonkami zapanował pokój? Niestety, tego nie udało się mi ustalić...

Z deszczu pod rynnę, chciałoby się powiedzieć, relacjonując dalszą część dnia. „Nie zabijaj! Aborcja jest zabójstwem!” – mój wzrok padł na sporych rozmiarów transparent. Chciałem salwować się ucieczką, ale głos płynący z megafonu był szybszy od moich myśli. „Środki masowego przekazu używają słów-wytrychów. Kiedy mowa o aborcji, nie usłyszymy, że zostało zamordowane dziecko, a więc pełnoprawna istota ludzka, za to chętnie używa się wszelkich zamienników, aby zatuszować prawdę o tym procederze” – przekonywał mężczyzna w szarym garniturze. Tego było już za wiele, postanowiłem wrócić do domu, rozmyślając o ciężkim losie lokalnego dziennikarza...

„My Słowianie wiemy, jak użyć mowy ciała, wiemy, jak poruszać tym, co mama w genach dała...” Kilka godzin później, gdy postanowiłem opuścić domowe pielesze, do moich wrażliwych bębenków dotarł zaśpiew pewnej atrakcyjnej blondynki. Cleo, długonoga wokalistka, dysponująca całkiem przyzwoitym głosem, potrafiła przyspieszyć tętno niejednego słuchacza. Oczywiście, mówiąc o Joannie Klepko, bo tak właściwie nazywa się piosenkarka, nie sposób nie wspomnieć o jeszcze jednej osobie, Donatanie, czyli mózgu tego ciekawego projektu muzycznego. Było więc swojsko, przaśnie i z nutką niewymuszonego seksapilu, co szczególnie ucieszyło męską część publiczności. „Mamy to, czego nie ma nikt inny. Cenimy ten naturalny kształt...” – dźwięczało w uszach „zasłuchanych” mężczyzn. I jeszcze słówko o reakcji publiczności, która stanęła na wysokości zadania. Dosłownie! Bo wchodząc na dach pobliskiego sklepu. A to wszystko dla pięknej Cleo (której „mama w genach dała") i jej przyjaciela w ciemnych okularach...

fot. UM Jastrzębie-Zdrój

czwartek, 30 lip 2020, Damian Maj

KOMENTARZE

  • Roman | 20/08 godz. 23:21

    W genach to można otrzymać wiele różnych nie dobrych rzeczy po przodkach

  • Dobry gen | 16/08 godz. 13:48

    Ja mam dobre geny i po ojcu i po matce do tego jestem przystojny i odziedziczyłem ładny wygląd. Dobre geny ważna sprawa jestem zdrowy jak tur

  • facet z złymi genami | 13/08 godz. 16:41

    w genach to otrzymałem same złe rzeczy choroby łysienie, nerwowość itd...

  • ja | 10/08 godz. 00:05

    Nie wspomnę już ze do tej sielanki należy bar nna Jasnej, kiedyś Eden teraz nie wiem, pijusy od rana do wieczora i same wulgaryzmy, czy oni nie znają innych słów??, a najlepsza jest matkka która wyzywa swoich synów od h..i, sk......,ów, nierobów, ta to ma mistrza, i co i nic, nikt nie reaguje więc oni czują się jak u siebie w domu, do sklepu po tanie piwko i siedzą pod barem,nie niepokojeni przez nikogo.

  • misia | 06/08 godz. 22:24

    dobrze że moi rodzice maja dobre geny żadnych złych nie ma w rodzinie.

  • jasnet.pl | 30/07 godz. 13:00

    Komentarze do tego tekstu zostały wyłączone! Minął okres dodawania komentarzy.

zobacz wszystkie komentarze

ARTYKUŁY

27/08

Windy w GSM

0

więcej

BLOGI

22/02

W co gra MZK?

29

18/02

Radni hipokryci

7

więcej blogów

KALENDARZ

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Pliki cookie pozwalają na poznanie twoich preferencji na podstawie zachowań w serwisie. Uznajemy, że jeżeli kontynuujesz korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę. Poznaj szczegóły i możliwości zmiany ustawień w Polityce Cookies
Zamknij X