Dzisiaj jest: piątek, 17 maja 2024   Imieniny: Brunon, Sławomir, Weronika

więcej ›

PUBLICYSTYKA

Ludzkie sprawy

Morderstwo w Górach Stołowych

Szczyt Narożnik w Górach Stołowych to miejsce szczególne. Spotykają się w nim piękno i majestat natury z dramatem, który stał się udziałem ludzi dobrych – za sprawą człowieka złego.

Dwadzieścia trzy lata temu nie było chyba w Jastrzębiu-Zdroju jednej osoby, która nie słyszałaby o morderstwie dwójki studentów w Górach Stołowych. Nic dziwnego – Anka Kembrowska, która wtedy zginęła, była jastrzębianką studiującą we Wrocławiu. Została zamordowana wraz ze swoim narzeczonym – Robertem Odżgą, którego znajomi znali jako Alberta.

W niedzielę, 16 sierpnia, dzień przed rocznicą tej tragedii, stanęłam na Narożniku, by uczestniczyć w odsłonięciu kapliczki upamiętniającej ich śmierć. Wierząc, że ludzie istnieją, gdy trwa pamięć o nich, wraz z kilkudziesięcioma osobami udowadniałam, że Anka i Albert nadal są wśród nas, trochę na przekór temu, jaki plan miał morderca.

Zbrodnia na Narożniku porusza na kilku płaszczyznach.

Dla mnie, przede wszystkim, to osobisty dramat – z Anką przyjaźniłyśmy się od dziecka, chodziłyśmy do jednej klasy w szkole podstawowej, a kontaktów nie osłabiły dwa różne licea, które wybrałyśmy. Z przyjaźnią przedwcześnie przerwaną jest chyba jak z miłością, którą zakończył los – nie sposób o niej zapomnieć.

Nie bez znaczenia jest miejsce. Szczyt Narożnika oszałamia widokami. Niewymagająca i krótka trasa od strony Karłowa pozwala doświadczyć piękna i potęgi natury. Zbrodnia popełniona w takim miejscu jest szczególnie szokująca przez kontrast między pięknem świata a brutalnością morderstwa. Dodatkowo uśmiercenie turysty na szlaku to złamanie pewnych niepisanych reguł. My, ludzie chodzący po górach, nadal chcemy wierzyć, że jesteśmy w nich bezpieczni. A przynajmniej – bezpieczni od krzywdy, którą chcą nam wyrządzić inni. Wiara w to, że w górach spotkamy osoby pozytywnie nastawione do świata, przy takiej okazji, jest wystawiona na poważną próbę.

Ofiarami byli ludzie dobrzy. Wiem, że brzmi to jak banał. Zasada „o zmarłych mówimy dobrze lub wcale” sprawia, że możemy mieć skłonność do idealizowania tych, co odeszli. W przypadku Anki nie ma mowy o fałszywym powlekaniu brązem – nawet za jej życia trudno byłoby znaleźć kogokolwiek, kto oceniałby ją negatywnie. Niektórzy z nas potrzebują wielu lat dojrzewania, by stać się dobrym człowiekiem. Ona po prostu taka była – pogodna, przyjacielska, kochająca wszelkie stworzenia i całą przyrodę. Nie zdążyłam poznać bliżej Alberta, ale nie wątpię, że wybrała mężczyznę, który był podobny do niej. Potwierdzają to opowieści jego bliskich. I dwoje takich ludzi straciło życie w wyniku jakiegoś absurdalnego splotu okoliczności. To musi poruszać.

Jest zbrodnia, ale nie ma kary. Choć od morderstwa minęły 23 lata, jego sprawca nie został, jak dotąd, ustalony. Pierwsze śledztwo zostało zamknięte po 5 latach, pod wpływem nacisków zwierzchników policjantów. Podwójne, nierozwikłane zabójstwo źle wyglądało w statystykach, zatem polecono je odłożyć do archiwum.

W śledztwie pojawiło się kilka hipotez, ale żadnej śledczym nie udało się potwierdzić. I nic dziwnego – policja dysponowała bardzo skromnym materiałem dowodowym. Od zbrodni do znalezienia ciał minął ponad tydzień, podczas którego upalne dni przeplatały się z ulewami. Nie pomogło na pewno również to, że scena zabójstwa znajdowała się w trudnym – górskim i lesistym – terenie. I choć przypadkowi turyści słyszeli strzały, to tak naprawdę nie było bezpośrednich świadków.

Od dwunastu lat sprawą zajmuje się tzw. Archiwum X – najpierw wrocławskie, obecnie – krakowskie. Wiele jednak wskazuje na to, że nawet oni mogą sobie nie poradzić z rozwikłaniem tej zagadki. Choć bardzo chciałabym widzieć sprawcę postawionego przed sądem, coraz częściej myślę, że potrzeba cudu, by to nastąpiło.

O tym wszystkim myślałam, stojąc na Narożniku, w piękny, sierpniowy dzień. Wokół mnie stały osoby, które podobnie jak ja nie chcą zapomnieć. Znajomi, rodzina, wykładowcy i koledzy z wrocławskiej uczelni, policjant, który musiał umorzyć pierwsze śledztwo oraz osoby, które po prostu poruszył los zamordowanych.

Z inicjatywy ich wszystkich na szczycie pojawiła się nowa kapliczka, z figurką Matki Boskiej, tą samą, którą 23 lata temu postawił na miejscu zbrodni ojciec Anki i dwoma krzyżami, połączonymi łańcuszkiem. Na łańcuszku – tabliczka z napisem: „Byli młodzi, wrażliwi, pełni radości życia, zginęli od kuli zabójcy na turystycznym szlaku w górach, które tak ukochali”.

Pierwsza kapliczka, drewniana, przez 22 lata stała poniżej szlaku, w miejscu, gdzie znaleziono ciała. Czas nie obszedł się z nią łaskawie i kilka miesięcy temu konieczne było poddanie jej renowacji. Tym razem kapliczka przetrwa dłużej – postanowiono większość elementów drewnianych wymienić na metalowe. Znalazła również nowe miejsce – ze względu na zmianę przepisów dotyczących Parku Narodowego Gór Stołowych niemożliwe było jej ustawienie poza szlakiem, ale dyrekcja Parku pozwoliła na jej zamontowanie na samym szczycie. Tuż obok istniejącej od lat tablicy, przygotowanej przez Akademię Rolniczą we Wrocławiu – uczelnię Anki i Alberta. Dzięki temu każdy turysta, przechodzący przez Narożnik, będzie zabierał ze sobą pamięć o studentach zamordowanych w tym miejscu.
 

Janusz Bartkiewicz, dziś – emerytowany policjant, w 1997 roku był naczelnikiem Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Wałbrzychu i szefem specjalnej grupy, stworzonej w celu schwytania zabójcy z Narożnika. Choć musiał zamknąć śledztwo, nie pogodził się z tym, że sprawa śmierci Ani i Alberta nie została wyjaśniona. Po przejściu na emeryturę, przez pewien czas próbował, niezależnie od policji, sam rozwikłać tę zagadkę. Dziś kończy pisać książkę, która całkowicie odsłoni kulisy tej poruszającej zbrodni oraz przybliży ówczesne śledztwo.

Monika Gibes

środa, 19 sie 2020, Tekst nadesłany

KOMENTARZE

  • ALBERT | 25/08 godz. 15:58

    '... uczelnię Anki i Alberta...' - moim zdaniem Ani i Roberta. Jak można tak pisać... Zgroza.

  • Kolega | 25/08 godz. 08:15

    Przede wszystkim Ania a nie Anka. Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś się kiedykolwiek zwracał 'Anka' do Ani. A zwłaszcza osoby, które się z Anią przyjaźniły. Aniu - pamiętamy o Tobie i pamiętać będziemy zawsze.

  • Wacław | 24/08 godz. 07:54

    Pamiętam ten dzień. Niebo płakało i my płakaliśmy razem z nim żegnając Anię, sąsiadkę, koleżnankę moich córek z dzieciństwa. Jeszcze dziś ściska nas w gardle gdy wspominamy Anię.

  • Jacek Makowski | 20/08 godz. 10:35

    Nie takiego spokoju szukamy wybierając się na górskie szlaki... :-( . Czasami sprawcy wpadają po dziesiątkach lat i oby tak było w tym przypadku, przypominając innym o nieuchronnej karze za tak bestialskie zbrodnie.

  • Tak sobie... | 19/08 godz. 16:24

    A co to jest sprawiedliwosc?

  • jasnet.pl | 19/08 godz. 11:39

    Komentarze do tego tekstu zostały wyłączone! Minął okres dodawania komentarzy.

zobacz wszystkie komentarze

ARTYKUŁY

27/08

Windy w GSM

0

więcej

BLOGI

22/02

W co gra MZK?

29

18/02

Radni hipokryci

7

więcej blogów

KALENDARZ

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Pliki cookie pozwalają na poznanie twoich preferencji na podstawie zachowań w serwisie. Uznajemy, że jeżeli kontynuujesz korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę. Poznaj szczegóły i możliwości zmiany ustawień w Polityce Cookies
Zamknij X