Dziecko w ciele dorosłego
Mowa o dorosłości, dzisiejszej młodej krwi, wśród grona dorosłych, pozostawia często wiele do życzenia. Wobec tego, ile świat daje dziś młodemu człowiekowi, a ile on światu oddaje? Jak szeroka okazuje się być wiedza i świadomość obecnego, nastoletniego jastrzębianina na temat tego, co sam znaczy, jaki jest i jak wpływa na otoczenie? Właściwie dlaczego obecnie mówi się częściej o szybszym dorastaniu, o większej świadomości i chęci poznawania odpowiedzialności, skoro równocześnie wypuszcza się sporą dawkę oskarżeń, iż „dziewczyny dzisiaj czternastoletnie wyglądają, jakby miały dwadzieścia lat. Co z tym światem się dzieje? Ja się pytam, jaka dorosłość? Chyba tylko pisana szminką po lustrze jakichś jastrzębskich pub'ów. Bo dzisiejsza młodzież nic praktycznie nie wnosi, tylko im zabawy w głowie, picie i ćpanie, zero odpowiedzialności w nich. Skąd ten przykład? Z mediów, z propagowania mody na bycie tylko pięknym i nic więcej, bo tak łatwiej.” - Ela, ZS3 – Na czym więc skupia się owy konflikt dojrzewania? Chodzi o zbyt szybką świadomość młodych, czy raczej utratę szansy na wartościowe dzieciństwo? - I właściwie to młody człowiek, czy raczej dorosły posiada w tej kwestii większy problem?
Kamila, ZS1 - „Myślę, że chodzi tutaj o to, że młodzi chcą być szybciej samodzielni, a dorośli mimo wszystko zawsze będą ich traktować jak dzieci. To bardzo złe, bo nie pozwala się wtedy tym młodym otworzyć się na świat, uwierzyć w siebie i poczuć, że naprawdę mogą być za siebie odpowiedzialni i płacić rachunki pewnego pięknego dnia. Młodzi więc chcą pokazać tą dorosłość na imprezach, podczas przyjemnego spędzania czasu. No, bo kiedy jest się lepiej otworzyć, niż po wypiciu kilku piw czy win, wtedy najlepiej mówi się o swoich żalach. Ja tak sobie myślę, że właśnie ten świat zmusza ludzi do szybszego dorastania, bo potrzebny jest jeszcze większy progres, większy postęp no i tutaj mowa o każdej dziedzinie życia. Ale te starsze pokolenie jest jeszcze do tyłu i nie pozwala otworzyć się młodym, przez co oni wolą myśleć o zabawia, niż o tym, żeby osiągać świat, spełniać marzenia i rozwijać pasje. Cóż, po prostu przeważnie jest to wina rodziców i otoczenia”.
Jeżeli więc poczucie dorosłości dzisiaj dojrzewa szybciej w młodych ciałach, to jak je sprecyzować, jakie nadać mu imię? Czym właściwie powinna się charakteryzować dojrzałość i czy obecne jej, niedopowiedziane odzwierciedlenie, odpowiada społecznemu ideałowi? A może to tylko nagonka na szybkie dorastanie? Kwestia manipulacji i łatwego „sterowania” młodymi ludźmi? Bo jeżeli jesteś już dorosły, możesz więcej? Jak to jest, że tak trudno zaufać dziś młodemu człowiekowi, którego nazywa się co raz częściej dojrzałym – absurdalnie, w obawie o jego dość nikłe poczucie dorosłości?
Magda, ZS3 - „Młodzi ludzie nie są źli, może po prostu dopiero uczą się wybierać, rozpoznawać, co jest dobre, a co złe. I to w większości wina dorosłych, że wystawiają ich w poważnych sytuacjach, a później narzekają, jacy to oni beznadziejni…”
Ewa, ZSH - „Taki młody „często nawala”, mówiąc, że wykona dane zadanie, a tak naprawdę, będzie je miał w głębokim poważaniu, kiedy kolega zaproponuje mu wyjście na piwo. Dzisiaj większość tłumaczy się, że ma straszne życie pośród tych wszystkich „ćpuńskich historii”. Myślą, że mają wiele do powiedzenia, kiedy tak naprawdę nie widać celu w ich działaniu i zajmują się siedzeniem na ławce przed blokiem, albo wypadami na miasto.”
Jakub, ZS1 - „Dzisiaj tak naprawdę rzadko kiedy można komu zaufać na słowo. To nie tak, że młodzi są bardziej podatni czy, że łatwo nimi sterować. Dzisiaj właśnie większość z nich myśli, ale gorzej z dotrzymaniem obietnicy – sporo dziś „maminsynków”. Wiele osób uważa również, że wszystko im się należy i wręcz nadużywają swojego zdania, ale to już inna kwestia. Chyba po prostu trzeba mieć jakąś zdrową dumę i honor w sobie – i to tyczy się wszystkich…”
czwartek, 21 lis 2013, Paula Ostrowska