Dzisiaj jest: wtorek, 21 maja 2024   Imieniny: Donat, Tymoteusz, Walenty

więcej ›

PUBLICYSTYKA

A to ciekawe

Jak budowało się kościół?

„Wiarą i węglem ciosany”. To tytuł książki – właściwie wywiadu rzeki – poświęconej księdzu prałatowi Bernardowi Czerneckiemu. Ale publikacja, która kilka lat temu trafiła do rąk Czytelników, to przede wszystkim życiorys nietuzinkowego człowieka. Począwszy od dzieciństwa, naznaczonego wojennym piętnem, na posłudze kapłańskiej i działalności społecznej kończąc. Z pewnością jastrzębski duchowny należy do jednych z najwybitniejszych postaci. Postaci, które zapisały się nie tylko w historii Jastrzębia-Zdroju, ale także całej Polski. Dlatego wracamy do przypowieści o duszpasterzu, który w życiu kierował się prostymi zasadami. Jest też inny powód naszej dziennikarskiej nostalgii – we wtorek, 28 kwietnia, bohater tekstu skończył dokładnie 90 lat!

„Nie Niemcom, tylko ludziom”


Mały Bernard zapamiętał ten obrazek jako coś wyjątkowego. To szczególne uczucie, jakie towarzyszyło kilkuletniemu chłopcu, kiedy obserwował stojącego w progu drzwi ojca. A idącego bladym świtem „na szychtę” mężczyznę żegnała cała rodzina. Ostatnie spojrzenie ojcowskich oczu, słowa matki, znikająca powoli męska sylwetka. „Tata na pożegnanie czynił nam na czołach znak krzyża świętego. Po latach uświadomiłem sobie, że w tym codziennym porannym rytuale jego miłość ojcowska splatała się z naszym strachem o niego” – wspomina ksiądz Bernard Czernecki. Ojciec Bernarda przepracował na „Wujku” 36 lat. A każde jego wyjście do pracy wpisywało się w etos górniczej pracy.

Albo kanapki, stosy kanapek, zabieranych czasami przez ojca „na grubę”. Mógłby pomyśleć, że górnicy pochłaniają w pracy całe góry chleba. Przy okazji rujnując swój rodzinny budżet. Mógłby tak myśleć, gdyby któregoś dnia zagadka ojcowskiego apetytu nie rozwiązała się sama: „Po wojnie jeździłem do liceum w Katowicach, czasami razem z ojcem, tym samym pociągiem. On z torbą pełną kanapek. Co znowu? A on, że jeńcy niemieccy głodują – trzeba im pomóc. Niemcom, po tej paskudnej wojnie? Nie Niemcom, tylko ludziom, takim jak my!” Co ciekawe, wcześniej te same kanapki trafiały do rosyjskich jeńców...

„Co ja się strachu najadłem!”

Katowice, czasy okupacji, niepozorny 12-latek siłuje się z monstrualnych rozmiarów walizką. W środku zaś paczki dla więźniów, które miały zostać dostarczone do obozu w Oświęcimiu. W pewnym momencie zatrzymuje go niemiecki patrol, nakazując otworzenie podejrzanego bagażu. Przerażony chłopiec wybąkuje, że to suchy prowiant od wikarego dla najuboższych parafian. Żandarmi sprawdzają jego prawdomówność i puszczają wolno. „Co ja się strachu najadłem... a do śmiechu wówczas nie było” – zastrzega bohater książki.

A potem przyszło wyzwolenie. Świat zamknięty w czterech ścianach wilgotnej piwnicy. Uczucie oczekiwania, które udzielało się chroniącym „w podziemiach” domownikom. W tym samym czasie, zaledwie kilka metrów wyżej, powszechne grabieże, egzekucje, bezlitosny terror. Jednym słowem: Armia Czerwona wkroczyła do Kobióra. Rodzinnej miejscowości Bernarda Czerneckiego. „Oczekiwaliśmy ich z utęsknieniem, jak wyzwolicieli. Zanim nie przyszli. Nawet się pieszczotliwie mówiło, że „Rusałki” nadciągają i hitlerowców pogonią. Czar szybko prysnął” – ucina w pół zdania.

„Z całym bagażem wątpliwości”

W 1949 roku dla 19-letniego Bernarda zakwitły kasztany. Czas matur. Świeżo upieczony maturzysta postanowił, że zostanie aktorem. Szybko jednak zmienił zdanie. Z pewnością pomogli mu w tym koledzy, którzy pierwszy kontakt ze sceną teatralną mieli już za sobą. Ich pobudzające wyobraźnię opowieści o wątpliwym prowadzeniu się aktorskiej elity skutecznie zniechęciły młodego człowieka. Jego wybór padł na krakowskie seminarium. Nie obyło się jednak bez rozterek. „To nie jest tak, że przechodzisz furtę seminarium i klamka zapada. Wchodziłem w ten świat z całym bagażem wątpliwości” – mówi.

Święcenia kapłańskie przyjął w Siemianowicach Śląskich. Miejscowości leżącej w województwie stalinogrodzkim. Znak czasu? A może ironia losu? Potem była pierwsza parafia w Katowicach Brynowie. Mieszkanie kątem u ludzi. Spartańskie warunki – brak bieżącej wody i „przyzwoitka” na podwórku. Pierwsze kapłańskie doświadczenia...

„Sierp i młot”

Zmieniają się obrazy. Nie ma już małego Bernarda. Za to jest szpitalna sala, na której leży umierający człowiek. Na widok książęcej sutanny z jego ust wydobywa się soczysta wiązanka. Zatwardziały komunista, który wyrzekł się Boga. Nawet na piśmie. Jednak ktoś skutecznie znajduje drogę do jego „czerwonej” duszy. Za chwilę ksiądz Bernard wyspowiada pacjenta. Tylko co z pokutą? Konający mężczyzna nie znał przecież żadnej modlitwy... „To poprosiłem, żeby się przeżegnał, uczynił znak krzyża. Pomagam mu, prowadzę prawą rękę, a tu na przedramieniu wytatuowany sierp i młot” – przypomina sobie. Rzeczywisty znak tamtych czasów: sierp, młot i znak krzyża...

„Kościelne biuro meldunkowe”

Jastrzębie-Zdrój to był eksperyment społeczny. Średnia wieku 22 lata, 7 tysięcy uczęszczających na lekcje religii, chrzest za chrztem. Co ciekawe, kościół „na górce” stał się wkrótce punktem informacyjnym dla przybyszy spoza miasta. Nierzadko przyjeżdżających na komunię swoich bliskich. Ludzie zdezorientowani „monotonną” architekturą, ustawionymi jak pudełka zapałek blokami, szukali pomocy u księdza. I dziwili się, że nagabywany duchowny nie zna ich syna czy córki. Na szczęście w sukurs niecodziennym turystom przychodziła... lokalna władza. „Muszę szczerze powiedzieć, choć z władzą od początku miałem na pieńku, że nam dużo milicja pomagała, także biuro meldunkowe w magistracie. Sami też wyszukiwaliśmy w dziennikach z religii adresy dzieci komunijnych i zawoziliśmy rodziny pod te domy. W każdym razie, jak zaczynały się komunie, to na plebanii u „Katarzyny”, a potem już „Na Górce”, obowiązywał stan najwyższej gotowości bojowej” – uśmiecha się ksiądz Czernecki.

„Jak budowało się kościół?”

Do księdza Bernarda szybko przylgnęło określenie „zaopatrzeniowiec”. Intendent w sutannie objeżdżał okoliczne zakłady, dokonując cudów, żeby zdobyć cegły, cement, stal zbrojeniową... A na niczym takim się nie znał. To było jak pojedynek na drodze. Po jednej stronie biurka – on, którego ambicją było postawienie świątyni na „jastrzębskiej pustyni”. Po drugiej – dyrektor zakładu z partyjnego nadania. Nierzadko zdeklarowany przeciwnik Kościoła. Tak jak w przypadku Siemianowic Śląskich... „Z kwitkiem, że zapłaciłem za stal wracam do Siemianowic, żeby ustalić kwestię transportu. Pytam dyrektora, już lekko rozluźniony: 'Czy pan przypuszcza na co pójdzie ta stal?' 'Przypuszczam. I chyba się nie mylę'. 'A czy pan wie, kim jestem?' 'Wiem. I tu też się nie mylę'. I tak się rozstaliśmy z tym 'zaciekłym wrogiem Kościoła'” – ironizuje. Takich „zaciekłych wrogów” spotykał na swojej drodze zdecydowanie częściej...

„Sprawa honoru Ślązaków”

Ksiądz prałat Henryk Jankowski pojawił się w kościele „Na Górce” w orszaku Lecha Wałęsy, który ubiegał się o urząd prezydenta. Bez zbędnego wstępu oświadczył, że odprawi mszę, a w czasie kazania wytknie Ślązakom brak honoru i odwagi w 1980 roku. Przede wszystkim zaś zarzuci im, że przystąpili do strajku zbyt późno. Jednak gospodarz jastrzębskiej parafii, ku konsternacji swojego „kolegi po fachu”, powiedział „pas”: żadnego wytykania, żadnej mszy... „A sprawa honoru Ślązaków dotknęła mnie do głębi serca. Do tego stopnia, że nie przyjąłem jego pamiątkowego medalu z okazji 25-lecia kapłaństwa” – relacjonuje.

„I bądź tu księże mądry!”

Czy księdza Bernarda Czerneckiego może coś jeszcze zaskoczyć? Skoro tańczył już z diabłem i aniołem? Czasami mówi się, że gdzie diabeł nie może, to babę pośle, a przynajmniej... gospodynię na plebanii. Najlepiej taką z Internetu, która oświadczy zdumionemu 85-letniemu duchownemu, że do kościoła nie chodzi, bo Bóg jest wszędzie. A na probostwo przyjęła się, ponieważ... chciała poznać tę instytucję „od kuchni”. I bądź tu księże prałacie mądry! Z drugiej strony, cała posługa księdza Bernarda Czerneckiego składała się z takich epizodów. Plejada osobowości, charakterów, sumień. Najważniejsze, aby widzieć człowieka takim, jakim jest, a nie jakim chcielibyśmy go zobaczyć. Czy warto dodawać coś więcej?

Ps. Wszystkie cytaty, wykorzystane w artykule, pochodzą z książki „Wiarą i węglem ciosany” autorstwa Jana Dziadula i Marka Kempskiego. Wydawcą książki jest Firma Dziennikarska POL-SIL – Jan Dziadul, Siemianowice Śląskie, jan_dziadul@wp.pl

fot. ks. Anzelm Skrobol z ks. Bernardem Czerneckim (jaspedia.eu)

czwartek, 30 kwi 2020, Damian Maj

KOMENTARZE

  • | 21/05 godz. 08:36

    A jakim bisnesem ten pan sie zajmowal?Co on produkowal dla uzytku spoleczenstwa?bo w tekscie przeczytac mozna kaskade pozytywnych przymiotnikow z ktorych nic nie wynika.W tym miescie zbudowano wiele kosciolow,nie tylko ten na A. Bozka,ktore stoja puste,i nie wiadomo czemu i komu sluza.

  • budowałem | 10/05 godz. 03:59

    za mszowe wszystko

  • Nepomucen | 03/05 godz. 17:25

    Dobrze, że potem dobudowano jeszcze 2 kościoły (dom samotnej matki i dom dla bezdomnych mężczyzn) na Szkolnej i Wielkopolskiej bo w tym na Bożka nie można się było pomieścić.

  • Janusz | 03/05 godz. 13:43

    Pamiętam kiedy ks. Bernard Czarnecki został proboszczem w Jastrzębiu Zdroju , zawsze cechowała jego pracowitość , odwaga , męstwo i wielka pobożność . Budować w tych czasach kościół to było bardzo ciężko w szalejącym wściekłym komuniźmie . Czasem myślałem z kąt ten człowiek bierze siły i moc wiecznie nękany przez ówczesną ,,władzę''. A z okazji 90 urodzin życzę pogody ducha i zadowolenia z tego co ksiądz po sobie zostawi .Wszystkiego dobrego .

  • ir | 01/05 godz. 22:10

    ks. dobrze się trzyma. Czasem spowiadałam się u niego - mądry człowiek.

  • jasnet.pl | 30/04 godz. 14:49

    Komentarze do tego tekstu zostały wyłączone! Minął okres dodawania komentarzy.

zobacz wszystkie komentarze

ARTYKUŁY

27/08

Windy w GSM

0

więcej

BLOGI

22/02

W co gra MZK?

29

18/02

Radni hipokryci

7

więcej blogów

KALENDARZ

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Pliki cookie pozwalają na poznanie twoich preferencji na podstawie zachowań w serwisie. Uznajemy, że jeżeli kontynuujesz korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę. Poznaj szczegóły i możliwości zmiany ustawień w Polityce Cookies
Zamknij X