Piją, bo lubią
Wrażliwością nazwiemy nowy fason „najeczek” w świecie popkultury, nad którymi to bardzo mało „się wzruszyć”? A może to tak współczesne ”imprezowe okazywanie uczuć”? Ma się ochotę „wymiotować tęczą”, bo w żołądku „mix panoramiksów”, po prostu zbyt wiele kolorowych trunków? – Można powiedzieć, że co piątek (a może częściej) wrażliwość wymyka się tylnymi drzwiami, jak księżniczki z tysiąca i jednej wypaczonej nocy? To nadal ta piękna dama dworu czy raczej złodziej, który chce ukraść swoje najpiękniejsze chwile? Która z postaci drzemie w człowieku? Dzisiejszy świat wrażliwości ogranicza się więc do wzruszania się na banalnej komedii romantycznej, w której wrażliwością jest zahaczenie skóry o kant ściany? A może chodzi o sięganie po odpowiedni kieliszek, bo łzy przecież dogłębnie oczyszczają?
Paweł, ZS3 - „Piją, ale to nic. Piją jak ich stać i chyba to jest tylko największy powód. Nie tam pełnoletność, miejsce czy specjalna okazja - okazję zawsze można wymyślić. I tak sobie myślę, że przecież zaraz pojawią się oburzające komentarze. Ale spójrz człowieku, sam wychowujesz dzieci, spójrz na siebie, może biorą z ciebie przykład. Oczywiście nie wszyscy chleją. Teraz w sumie pojawia się moda na niepicie, bo trenują, ale w końcu i tak piją. - ZA ILE PIJĄ? Tak sobie myślę, że za pieniądze uzbierane często w szkole albo od rodziców. Czasami coś gdzieś się trafi, a to kolega postawi. To zależy. Alkohol przecież nie jest taki drogi. A zawsze jest miło. Myślę, że w Jastrzębiu-Zdroju jakoś specjalnie nie zwraca się uwagi na walory smakowe tanich win, bo chodzi o to, żeby było tanie, ale w sumie i dobre to jest. Może jakieś grono smakoszy będzie sięgało po alkohole z wyższej półki, ale nie młodzież. Młodzi wolą dobrze stężone, schłodzone i w dobrym gronie. I duuuuuuuuuuużo, otóż to. Bo co w tym złego? Trzeba się bawić, niekoniecznie za miliony. Za miliony trzeba mieć znajomych.
Ada, ZS2 - „Alkohol zawsze będzie odgrywał ważną rolę na każdym stole. Niezależnie od imprezy czy wieku, ludzie zawsze będą potrzebowali się wyluzować. Tylko niektórzy młodzi jeszcze potrafią bawić się bez procentów, ale to i tak już mija. Po alkohol sięgają co raz młodsi, nie wiem kto ich pilnuje. Ale w sumie po co, każdy jest kowalem swojego losu. Ja tam lubię się napić na jakiejś domówce czy imprezie, w końcu lubię się pobawić ze znajomymi. Lubię zazwyczaj napić się wina z koleżankami, ale wódka też schodzi. Teraz już nie ma podziału na damskie i męskie alkohole, bo zmienia się pogląd na upodobania – kobiet czy to mężczyzn. Teraz raczej pije się alkohol pasujący do okazji, a na imprezach – po prostu schodzi wszystko. Później dopada ciężki kac i wszyscy są porobieni, ale co tam, przecież zawsze jest fajnie. Kobiety piją whiskey, panowie wino i na odwrót, teraz każdy jest fajny. I tak ma być, nie może być nudy.”
A może wrażliwość po prostu ulega transformacji i jak kiedyś wystarczyły refleksje nad liryką, dobrą sztuką, dziś wystarczy ta komedia i tanie wino? Czy alkohol to wspomagacz na każdą okazję, niezależnie od jego ceny? A może to za mocne słowa i jednak w Jastrzębiu-Zdroju nie ma tak wielkiego parcia na alkohol? Czy tutaj na trzeźwo można zastanawiać się nad swoim wnętrzem, odkrywać siebie i nie bać się tego? Zatem, jak nazwać dzisiejszy mechanizm, uruchamiający faktyczną wrażliwość i szczerość?
„Jest bardzo mało wrażliwych młodych ludzi. Są za bardzo zajęci sobą i swoimi problemami, żeby zwracać uwagę na to, co dzieje się wokół. Często wpadają w pułapkę alkoholową. Mimo wszystko znam kilka osób, które posiadają w sobie wrażliwość i nie boją się jej okazywać. Nie szukają ucieczki w nałogach i chyba nie są całkiem wypaczeni z tego powodu… Powiem szczerze, że tutaj ludzie piją, bo nie potrafią sobie poradzić z problemami, są właśnie bardzo wrażliwi. W Jastrzębiu nie tylko można się wzruszyć w schronisku dla piesków przy ulicy Szerokiej, albo w parafii Brata Alberta, gdzie pomagają osobom bezdomnym. Tutaj wzruszają problemy albo bezsilność, kiedy nie potrafisz sobie poradzić. Dlatego piją dobre wina, że niby na serce, albo jakiś burbon, bo przecież trzeba go spróbować, tak dużo kosztował. Jastrzębie jest takim samym miastem jak inne, no może więcej tutaj bezpośredniości i prostoty, czasami za dużo. No ale cóż, młodych ludzi właśnie często potrafi wzruszyć krzywda... Krzywda dzieci, starszych, bezdomnych, zwierząt. Czyjaś śmierć. Ale owszem, ludzie wzruszają się też, jak widzą piękno czy po przez same uczucia i emocje. Jastrzębie też może wzruszyć pozytywnie, tutaj nie jest aż tak smutno, przecież jest alkohol.”
Magda - Studentka Uniwersytetu Śląskiego
poniedziałek, 18 lis 2013, Paula Ostrowska