Dzisiaj jest: wtorek, 21 maja 2024   Imieniny: Donat, Tymoteusz, Walenty

więcej ›

PUBLICYSTYKA

Z życia osiedli i sołectw

Pomocnicza czy podstawowa?

Zarząd osiedla lub rada sołecka są jednostkami pomocniczymi miasta i bezsprzecznie ważnym elementem w organizacji życia miasta. Zwłaszcza w małych społecznościach, gdzie uczestniczy bezpośrednio w codzienności mieszkańców osiedla lub sołectwa. Są skarbnicą wiedzy na temat potrzeb i oczekiwań względem miasta, jakie mają członkowie osiedla czy sołectwa, rzeczywistymi reprezentantami mieszkańców. Niestety mało kto docenia ich rolę. Są traktowane często marginalnie przez władze miasta i radnych, którzy nie niekoniecznie zauważają potrzebę nieustannego kontaktu z ich przedstawicielami. Nie poczuwają się czasem nawet do odpowiedzi na ich prośby i petycje. A właściwie tylko tyle może zarząd osiedla czy rada sołecka- prosić i wnioskować.

Kompetencje zarządu osiedla czy rady sołeckiej są bardzo małe, zwłaszcza w stosunku do roli, jaką im wyznaczono. Jako "jednostka pomocnicza" figurują tylko w nazwie, ponieważ w praktyce są "jednostką proszącą". Proszą dosłownie o wszystko: o remonty, inwestycje czy dotacje. Dostają kwotę 5 tys. zł na organizację imprez osiedlowych... Nie wymaga komentarza, jak duża jest to kwota, która ma wystarczyć na cały rok! Wielu przewodniczących osiedla czy sołtysów wielokrotnie zwracało uwagę, że podzielenie tych pieniędzy jest trudne, wręcz niemożliwe. "Przeznaczamy niewielkie kwoty na wspieranie osiedlowych szkół i przedszkoli, na tyle, na ile nam pozwala budżet organizujemy imprezy dla mieszkańców" - mówi sołtys "Szerokiej", Barbara Niemczyk. Budżet nie pozwala na zbyt wiele, jedynie na wypełnienie minimum obowiązku - integrację mieszkańców na jakimś małym festynie, wspólną zabawę i gry z okazji świąt, czasem wycieczki. Ale to ciągle niewielka działalność, którą zainteresowane jest wąskie grono. Życie osiedlowe lub wiejskie rozkwita w okresie letnim, kiedy trwają plenerowe zabawy i organizacje miejskie oferują masowe imprezy. Później nastaje okres nudy, sporadycznie ci bardziej aktywni organizują w szkołach lub przedszkolach drobne przedsięwzięcia. Ale właściwie tyle zarząd, czy rada sołecka mogą sobie pozwolić. Nie można przy tym zarzucić wszystkim bierności czy opieszałości w wykonywaniu swoich obowiązków. Więc dlaczego tak często słyszy się niezadowolenie z pracy "jednostek pomocniczych", narzekanie na ich brak kompetencji lub ignorancję? Czy to na pewno wina zarządów i rad sołeckich, czy wynik ich ograniczonych możliwości? Co mogą jeszcze robić dla mieszkańców małych społeczności ich najbliżsi przedstawiciele?

Zarządy i rady sołeckie są przede wszystkim łącznikiem z władzami miasta i radnymi, tym samym powinni nieustannie z nimi współpracować, informując o problemach mieszkańców i wspólnie zaradzić im lub podejmować kroki, by sami mieszkańcy zmieniali swoje otoczenie. Jak to wygląda w rzeczywistości? "Kontakt z władzami miasta jest raczej ograniczony do corocznych spotkań, które kończą się jedynie na dyskusji. Trzeba szukać kontaktów z radnymi" - mówi przewodniczący osiedla "Złote Łany", Sławomir Filipowicz. Władze miasta zrzucają odpowiedzialność za kontakt z osiedlami lub sołectwami na radnych, rozpatrując jedynie wnioski o dofinansowania lub inwestycje, by następnie poniektóre punkty wrzucić do budżetu miasta. Nie zawsze do końca poważnie traktuje się społeczników, przewodniczących zarządów lub sołtysów, którzy zarzucają Urząd Miasta podaniami lub osobiście chcą interweniować w sprawach, dotyczących mieszkańców. Władze miasta muszą wszelkie problemy i pomysły rozpatrywać w skali całego miasta, a nie poszczególnych jednostek, dlatego tę rolę przypisali radnym. To oni reprezentują interesy mieszkańców Jastrzębia Zdroju, mają mieć kontakt z mniejszymi społecznościami i nie zajmować się jedynie procedurami, a ludźmi. Zdania na temat wypełnienia tej roli są wśród reprezentantów "jednostek pomocniczych" podzielone. "Z radnymi mam doskonały kontakt, zawsze mogę liczyć na wysłuchanie i w miarę możliwości interwencję" - mówi przewodniczący osiedla "Pszczyńska". Wielu przewodniczących zarządu osiedla i sołtysów podziela jego zdanie, podając nazwiska radnych, którzy chętnie pomagają w organizacji imprez, pisaniu wniosków do Urzędu Miasta i apelują w sprawie problemów mieszkańców mniejszych społeczności. W dość komfortowej sytuacji są te jednostki, z terenu których wywodzi się radny i który osobiście jest zainteresowany swoją lokalną społecznością. Chociaż nie zawsze tak jest. Radni muszą oni reprezentować cały okręg wyborczy, a nie tylko jedno osiedle. "Osiedli i sołectw jest dużo, każdemu trzeba poświęcić uwagę i pomóc" - tłumaczy radna i sołtys Irena Zachraj. Radni jednak nie mogą czynnie we wszystkim uczestniczyć, chociaż powinni szczególną uwagę zwracać na kontakt ze swoimi potencjalnymi wyborcami. A czasem zapominają, dla kogo są i kogo powinni reprezentować. Koncentrują się na pracy na rzecz własnego klubu politycznego, z którego się wywodzą lub realizacji interesów większych społeczności. Inni są bierni względem oczekiwań jastrzębian. "Na zebrania z mieszkańcami, które odbywają się zaledwie raz do roku przychodzi z zaproszonych na liście radnych tylko niewielu. Nie zawsze też jest odzew z ich strony, jeśli zwracamy się o pomoc w rozwiązywaniu naszych problemów" - mówi Marzena Winiarska, przewodnicząca osiedla "Tuwima". Niektórzy narzekają, że radni nie orientują się za bardzo w sytuacji osiedla lub sołectwa, a nawet nie zawsze wiedzą, gdzie ono się znajduje! Najbliższy i najlepszy kontakt z mieszkańcami ma jednak zarząd osiedla lub rada sołecka, integracyjna jednostka miasta. Dlatego powinny być reprezentacją mieszkańców, którą traktuje się poważnie i grupą ludzi, która może podejmować kolegialnie decyzje, dotyczące najbliższego otoczenia.

"Jednostka pomocnicza" ma związane ręce w wielu działaniach. "Biurokracja nie pozwala np. na rozsądne rozdysponowanie pieniędzy z budżetu. Często musimy samodzielnie organizować mieszkańców, by we własnym zakresie i charytatywnie wykonywali pewne prace" - mówi Stanisław Uryga, sołtys "Bzia". Niektórzy przewodniczący osiedli lub sołtysi mają już "przetarte" pewne drogi i "załatwiają" wiele rzeczy po tzw. znajomości, omijając pisanie do UM. Inni potrafią dość szybko wpłynąć na radnych, by Ci wstawili się za nimi podczas posiedzeń Rady Miasta. Ale nawet to nie zawsze pomaga w rozwiązaniu problemów mieszkańców, ponieważ budżet jest ograniczony i nie wystarcza na zapełnienie wszelkich dziur w drogach i oświetlenie każdej uliczki. Nie o to jednak chodzi, by kombinować, jak coś zrobić ale móc coś robić! A na samodzielne działania zarządy osiedli i rady sołeckiej nie posiadają kompetencji. Nie mogą nawet decydować, które problemy wymagają najszybszych interwencji, ani sugerować w jaki sposób je rozwiązać.

Nie zawsze sam zarząd osiedla lub rada sołecka doceniają swoją rolę i działania opierają głównie na podążaniu najmniejszą linią oporu - raz do roku konstruują wniosek, zawierający listę ich najważniejszych potrzeb, organizują corocznie spotkania z mieszkańcami i w ramach przewidzianych spotkań rozmawiają z radnymi. Niektórzy, ci bardziej aktywni działacze społeczni dbają o integrację mieszkańców, ale zapominają o innych swoich obowiązkach, jak pośrednictwo w kontaktach z władzami miasta. "Jednostki pomocnicze" są wybierane przez mieszkańców po to, by interesowali się żywo ich problemami, uczestniczyli w organizacji ich życia kulturalnego i społecznego, a przede wszystkim sami je inicjowali. Wyborcy liczą na ich wsparcie podczas ubiegania się o swoje prawa. Dlatego zarząd, rada sołecka powinna składać się z ludzi aktywnych, świadomych powagi roli, jaką im przydzielono i zaufania, którym obdarzyli ich najbliżsi sąsiedzi. Kompetencje zarządu, chociaż niewielkie, są wystarczające do spełniania swojej roli przez zarządy i rady sołeckie, jeśli wykonywane są z pełną odpowiedzialnością. Ideałem zarządu, czy rady sołeckiej jest grupa działaczy, która nie tylko aktywnie kontaktuje się z radnymi lub władzami miasta, organizuje życie społeczne na swoim terenie, zbiera opinie i zadania do wykonania od mieszkańców, ale też próbuje samodzielnie, szybko i sprawnie rozwiązywać bieżące problemy.

Jednostki pomocnicze miasta powinny mieć większy wpływ na kreowanie swojego otoczenia. Rola, jaką im wyznaczono jest ważna dla najmniejszych społeczności, które powinny pokładać w nich zaufanie i móc zawsze liczyć na pomoc w realizacji dobrych pomysłów na poprawę życia na osiedlach czy w sołectwach. Jako bezpośredni reprezentanci poszczególnych grup miejskich powinni być traktowani poważnie, a ich sugestie i prośby nie mogą być tylko zapisaną kartką papieru, wrzuconą w stosy innych podań. Jednostki pomocnicze to dla mieszkańców jednostki podstawowe.

poniedziałek, 6 paź 2008, Paulina Krachało

KOMENTARZE

  • jasnet.pl | 06/10 godz. 00:00

    Komentarze do tego tekstu zostały wyłączone! Minął okres dodawania komentarzy.

zobacz wszystkie komentarze

ARTYKUŁY

27/08

Windy w GSM

0

więcej

BLOGI

22/02

W co gra MZK?

29

18/02

Radni hipokryci

7

więcej blogów

KALENDARZ

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszego serwisu. Pliki cookie pozwalają na poznanie twoich preferencji na podstawie zachowań w serwisie. Uznajemy, że jeżeli kontynuujesz korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę. Poznaj szczegóły i możliwości zmiany ustawień w Polityce Cookies
Zamknij X